Translate

sobota, 29 czerwca 2013

Claudia - Nathan

Jesteś tekściarką. Piszesz piosenki sławnym ludziom. Są dobre. Ba, stają się hitami. Dzień jak co dzień. Wybrałaś się do studia. Miałaś spotkać się z jakimś zespołem i napisać dla niego piosenkę. Usiadłaś wygodnie w czarnym, skórzanym fotelu z dużym czekoladowym cappuccino oraz notesem w ręku i czekałaś. Po 15 minutach, ktoś a raczej ktosie wparowali do pokoju. Krzyczeli, śmiali się. Byli tak zajęci sobą, że nie zauważyli progu i wszyscy runęli jak długi na podłogę. Spojrzałaś na nich i zaniosłaś się śmiechem. Gdy Cię usłyszeli szybko się podnieśli i otrzepali ubrania. Łysy, chyba lider zespołu przedstawił wszystkich:
- Jestem Max, a to są Siva, Nathan, Tom i Jay - mówiąc po kolei wskazywał na chłopców. Z każdym przywitałaś się uściskiem dłoni.
- Ja jestem Claudia i będę pisać z Wami piosenkę. No więc od czego chcecie zacząć?
- Uuuu bezpośrednia, lubię takie - powiedział (chyba) Jay.
- Dobrze, że nie trafił nam się jakiś gruby, łysy facet - powiedział Tom.
- Podziękujecie wytwórni później, a teraz bierzmy się do pracy - odparłaś z uśmiechem.
Przegadaliście o piosence 4 godziny. Chłopcy musieli już iść, ale wymieniliście się numerami i umówiliście na jutro rano.

***Następnego dnia***


Zwykle pierwsza przychodziłaś do studia, ale tego dnia zobaczyłaś kogoś siedzącego na Twoim fotelu. Nie usłyszał jak wchodzisz. Odchrząknęłaś głośno. Nieproszony gość wstał jak oparzony. Zauważyłaś, że to jeden z chłopaków - Nathan:
- Kobieto, chciałaś żebym dostał palpitacji serca czy co? - zapytał trzymając się za serce.
- Tak, w wieku 20 lat można umrzeć na zawał.
- Wiesz, wszystko jest możliwe.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałaś zmieniając temat.
- Przecież umówiliśmy się na dzisiaj.
- Tak, ale nie tak wcześnie. Gdzie Tom, Max, Siva i Jay?
- Nie przyjdą. Coś im wypadło.
- No dobra. Masz już jakieś słowa?
- No jakiś początek mam.
- Pokażesz mi?
Podał Ci kartkę:

Oh her eyes, her eyes
make the stars look like they're not shining
her hair, her hair
falls perfecly without her trying
she's so beautiful
and i tell her every day

Spojrzałaś na niego. Uparcie wpatrywał się w wykładzinę.
- To jest piękne - powiedziałaś szczerze.
W końcu na Ciebie spojrzał. Udało mu się wykrzesać cień uśmiechu.
- Dzięki.
- No tylko co dalej?
- Na razie nic, tyle zdążyłem napisać zanim mnie o mało nie zabiłaś!
- Oj tam, nie przesadzaj.
Przeczytałaś tekst jeszcze raz. Był niesamowity, taki szczery. Jakby pisał o kimś, kogo kocha. Chciałaś dodać coś od siebie, ale kompletnie dziś nie miałaś weny:
- Wiesz, chętnie bym ci pomogła, ale nie mam dziś natchnienia.
- To może chodźmy na kawę.
- Jasne, czemu nie, za rogiem jest Starbucks.
Wzięliście swoje rzeczy i poszliście. Nath zamówił dla Ciebie czekoladowe cappuccino i szarlotkę, a dla siebie karmelowe latte i sernik. Usiedliście przy stoliku i zaczęliście jeść. W przerwach między gryzami ciast, chłopak opowiadał Ci o śmiesznych sytuacjach jakie miały miejsce w karierze chłopaków. Po pewnym czasie Nathan powiedział:
- My tu gadu gadu o mnie i moich kumplach, a ja nic o tobie nie wiem. Opowiedz mi coś o sobie.
No i zaczęło się: potok słów wyleciał Ci z ust. Tak dawno z nikim nie rozmawiałaś o swoich sprawach. Chłopak był dobrym słuchaczem. W końcu skończyłaś mówić:
- Przepraszam, dawno z nikim nie rozmawiałam o sobie - zarumieniłaś się.
- Nic nie szkodzi.
- Może dla odmiany ja posłucham, a ty coś powiesz.
Opowiadał o swoim dzieciństwie, o siostrze i mamie, o pasji do śpiewania i jak mu było trudno patrzeć na chłopców, gdy występowali bez niego. I tak minęło wam kilka godzin. Wracając do studia pomyślałaś, że mimo iż znasz tego chłopaka zaledwie 2 dni czujesz, że się w nim zakochałaś. Opowiedział Ci tyle o sobie, zaufał Ci i ty zrobiłaś to samo, ale wiedziałaś, że nie masz u niego szans, jest sławny. Gdy dotarliście na miejsce pełni nowych pomysłów usłyszałaś jak ktoś wbiega do pokoju. Odwróciłaś się. Zobaczyłaś resztę zespołu zziajanych:
- Co wy tu robicie? Myślałam, że coś Wam wypadło.
- Młody odwołał spotkanie. Powiedział, że napisałaś mu, że coś Ci wypadło.
- Zastanowiło nas to, że dlaczego miałbyś napisać akurat do niego, a nie na przykład do przystojnego Loczka - powiedział Jay śmiesznie poruszając brwiami.
Wszyscy spojrzeli na Nathana. Chłopak skulił się i nie chciał na Ciebie spojrzeć:
- Nathan spójrz na mnie - powiedziałaś łagodnie.
I spojrzał, wtedy słowa wylały się z niego, jak z ciepie w kawiarni:
- No bo jak zobaczyłem Cie pierwszy raz wydałaś się być całkiem interesująca. Pomyślałam, że lepiej cię poznam, ale bez tych pacanów, którzy wszystko niszczą. I miałem rację. Dziś w kawiarni rozmawiałem z Tobą jak z nikim innym. Przepraszam, że odwołałem chłopaków i nie napisaliśmy w końcu tej piosenki, ale musiałem sprawdzić czy jesteś podobna do mnie.
- I jak? - zapytałaś i obróciłaś się wokół własnej osi.
- Jesteś lepsza. - odpowiedział uśmiechając się.
- I co z tym zrobisz? - zapytał Tom.
- Zapytam ją czy zostanie moją dziewczyną. - odparł chłopak patrząc Ci głęboko w oczy.
- Tak - powiedziałaś i rzuciłaś na niego. Potem oboje złączyliście się w namiętnym pocałunku.
- No czemu Młody zawsze zgarnia najlepsze dziewczyny - powiedział Jay i wszyscy wybuchli śmiechem.

KONIEC
--------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM!! tak rzadko dodaje imaginy, bo w boże ciało byłam chora -.- potem wyjechałam do Londynu, a później poprawiałam oceny i dopiero teraz mogę coś wstawić :( mam nadzieję, że jeszcze ktoś czyta....