Translate

wtorek, 30 kwietnia 2013

Julia - Jay

Dziś miałaś się wprowadzić do nowego mieszkania z przyjaciółką. Znalazła ogłoszenie, ze ktoś poszukuje współlokatora, wiec się zgłosiłyście. Gdy dojechałyście na miejsce przywitał was fajny chłopak:
- Cześć, jestem Jay i będziecie ze mą mieszkać. Chcecie obejrzeć dom?
- Cześć, to Claudia, a ja jestem Cysia - przedstawiła was przyjaciółka - Jasne, że chcemy.
Poszłyście za Jayem. Pokazał wam kuchnie, łazienkę, salon i wasze pokoje. Ogólnie dom był bardzo ładny. Twój pokój znajdował się na przeciwko pokoju chłopaka, z dala od pokoju przyjaciółki. Twoja sypialnia był w fiolecie i czerwieni z jasnymi meblami. Po krótkiej wycieczce:
- Pomóc wam przy wnoszeniu pudeł? - zaproponował Jay.
- Jasne.
Chłopak wyciągnął z waszego samochodu pierwsze pudło.
- Wow, jakie to ciężkie. Co wy tam macie?
- Ciuchy - odparłaś z uśmiechem.
- No tak, mogłem się domyślić - mrukną pod nosem.
Wszedł po schodach chwiejnym krokiem. Wzięłaś mniejsze pudło i poszłaś za nim:
- Gdzie to postawić? - krzykną na górze.
- U mnie w pokoju - odkrzyknęłaś.
Poszłaś za nim. Zdyszany leżał na łóżku:
- Masz kiepską kondycje - powiedziałaś ze śmiechem.
- Taa to spróbuj wnieść takie pudło na górę i się nie zmęczyć.
- Ok.
- Ok? - zapytał Jay.
- Ok. To o co się zakładamy?
- Hmm - z namysłem potarł swoją brodę - Jeśli przyniesiesz tu to pudło, to zabiorę Cie na obiad, a jeśli nie to ty zrobisz mi obiad.
- Stoi.
Uścisnęliście sobie dłonie i poszliście na dół. Wyciągnęłaś pakunek. Był ciężki, ale nie chciałaś tego pokazać chłopakowi, a po za tym nie cierpisz gotować. W końcu wniosłaś go do pokoju. Stałaś i patrzyłaś z uśmiechem jak Jay gapi się na Ciebie. Podrapał się po loczkowatej głowie:
- Chyba Cie nie doceniłem. Obiecałem, że postawie Ci obiad, wiec tak zrobię. Pójdziemy juto. - powiedział,a wychodząc puścił Ci oczko.
Pomyślałaś, że jest nawet słodki. Wniosłaś resztę pudeł do pokoju i zaczęłaś się rozpakowywać. Spojrzałaś na cichy w szafie i rozpoczęłaś poszukiwania czegoś odpowiedniego na jutro. Wybrałaś to:
imagin2

Potem poszłaś spać. Następnego dnia wstałaś o 9. Zjadłaś śniadanie. Chciałaś wejść do łazienki, lecz Jay był szybszy:
- Ej, właśnie chciałam tam wejść.
- Jak chcesz to jest tu miejsce dla nas obojga - odkrzykną chłopak zza drzwi.
- Nie, dzięki - mruknęłaś i poszłaś do pokoju.
Postanowiłaś, że wejdziesz na facebooka i twittera. Tak też zrobiłaś. Spojrzałaś na zegarek. Jay siedział już w łazience dobrą godzinę. Podeszłaś pod drzwi:
- Jay rusz tą dupę!
- Czekaj, myślisz, że o te loczki nie trzeba dbać?
- Jeśli nie wyjdziesz stamtąd wciągu 5 minut, na obiad pójdziesz sam.
- To lepiej dla mnie, będę mniej płacił.
- Wyłaź! - krzyknęłaś.
- No dobra, już dobra - mrukną i wyszedł.
Ty szczęśliwa weszłaś do łazienki. Szybko umyłaś się i zęby oraz zakręciłaś lokówką włosy. Potem poszłaś do pokoju i założyłaś wcześniej naszykowane ubranie. Wyglądałaś ślicznie. Ktoś zapukał do twoich drzwi. Otworzyłaś. Było to Jay:
- To co, idziemy?
- Jasne.
Wzięłaś torebkę i poszłaś z chłopakiem do jego samochodu - czarnego fiata 126 p :
- Właściwie, to gdzie mnie zabierasz?
- To niespodzianka.
I żeby uniknąć zbędnych pytań włączył muzykę i zaczął podśpiewywać. Ty odwróciłaś się do okna i podziwiałaś widoki. W końcu dojechaliście na miejsce. Była to skromna, ale śliczna restauracja. Jay jako gentleman otworzył Ci drzwi. Usieliście przy stoliku, młoda dziewczyna podała wam menu. Spojrzałaś w kartę. Po chwili przyszła kelnerka:
- Czy już się państwo zdecydowali? - zapytała miłym głosem.
- Ja poproszę pomidorową i fante. - powiedział chłopak.
- A ja spaghetti i cole.
Dziewczyna poszła do kuchni.
- Wiec Jay jak często tu bywasz?
- Rzadko, tylko wtedy kiedy przegrywam zakłady z dziewczynami, że nie wniosą pudła. Jest tu dobra, ale tanie jedzenie.
- Hmm ile dziewczyn już tak wygrało?
- Tylko jedna - uśmiechnęłaś się - Ej, a kto powiedział, że ty?! - pokazałaś mu język.
Dziewczyna przyniosła wam zamówienia. Z Jayem rozmawiało ci się dobrze. Był dowcipny i uroczy. I chyba Ci się podoba. Po skończonym obiedzie pojechaliście do domu.
- Chyba muszę częściej z tobą wygrywać, bo jedzenie było przepyszne - powiedziałaś.
- Nie przyzwyczajaj się - odparł chłopak.
- Dzięki za obiad.
- Nie ma za co.
Po tej krótkiej wymianie zdań poszłaś do pokoju. Siedziałaś tam do końca dnia. Po 22 położyłaś się spać. Nagle usłyszałaś jakiś szmer. Szybko podniosłaś się. Coś wyłoniło się i krzyknęło. Sama tez to zrobiłaś. Ktoś zasłonił Ci usta.
- Spokojnie Julka, to tylko ja.
- Jay ty idioto chcesz, żebym dostała zawału.
- Nie, bo kto mi będzie płacił za czynsz.
Przewróciłaś oczami.
- Czego chcesz?
- No bo, ja chciałem Ci coś powiedzieć....
- Co? - odparłaś z nadzieją.
- Mimo iż znamy się 2....
- Właściwie jest już po 12, wiec 3.
- Dobrze, więc znamy się 3 dni no i nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale bardzo Cię lubię.
- Ja bardzo?
- Tak bardzo.
Po czym nachylił się i Cię pocałował. Odwzajemniłaś go. Po chwili musieliście się oderwać, by zaczerpnąć powietrza.
- Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał Jay.
- To znaczy tak - odparłaś z uśmiechem.

Od tamtej strasznej nocy jesteście razem. Ominęliście kilka baz, mieszkacie razem od początku waszego związku. 
--------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak mało się udzielam. Postaram się to nadrobić przez majówkę, Przepraszam, że tak późno dodaje imagina :( mam nadziję, że warto było na niego tyle czekać :)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013


Nathan dla Olii


            Właśnie wzięłaś do ręki małą przyjazną jaszczurkę , gdy usłyszałaś dźwięk małego dzwoneczka przymocowanego do drzwi twojego sklepu. Następnie dotarły do ciebie ciche kroki, których dźwięk był skierowany w twoją stronę, i powoli były coraz głośniejsze.
            Odwróciłaś na chwilę wzrok od jaszczurki , teraz powędrował do drzwi. W twoją stronę szedł szatyn o niebiesko-zielonych oczach i z uśmiechem na twarzy.
- Dzień Dobry! Nazywam się Nathan.- powiedział zadowolony.
- Dobry. – odpowiedziałaś.
Chłopak chciał podejść bliżej recepcji , gdy  postawił krok nie zauważył, że o jego spodnie zaczepił się drucik z klatki. Przesunął nogę, gdy klatka spadła na ziemię .( Klatka była, na szczęście pusta )
- Uważaj trochę!- krzyknęłaś.- Nie chciałem, przepraszam…- powiedział – ale przecież tam nic nie ma. Chyba nic takiego się nie stało…
- A co jeśli tam byłby mały, bezbronny…- obejrzałaś się dookoła- chomik..- powiedziałaś wiedząc już , że z tym chłopakiem będą kłopoty.
-Oh... Już przestań! Przecież nikomu nic się nie stało..
- Co chciałeś?!- zapytałaś chłopaka, zła na niego.
- Przyszedłem tu, bo chciałbym mieć psa- powiedział
- Nie jestem pewna, czy mógłbyś go mieć, po takim zdarzeniu…
- Proszę przestań już… To był tylko jednorazowy wypadek, i nikt na tym nie ucierpiał…- chłopak podrapał się po głowie, znów się szczerząc.
- No już ok. Tylko oby to już więcej się nie powtórzyło!
- Dobrze, to jak ? Pokażesz mi te psy ?- zapytał.
             Zaprowadziłaś Nathana do boksów ,w których znajdowały się różne bezpańskie czworonogi .Chłopak podszedł do jednego zaczął go „oglądać” i uśmiechać się do niego. . Niestety, Shark chyba go nie polubił bo zaczął warczeć. Chłopak w tym momęcie się trochę oddalił. Nie zauważył jak sweter zaczepił mu się o zamek w boksie. Pies wybiegł z niego jak strzała.
            Spojrzałaś na chłopaka wrogim spojrzeniem. Na co ten opuścił głowę, ale zauważyłaś lekki łobuziarski uśmiech na jego twarzy. Rzuciłaś się, by złapać Shark’a , ale ten ci uciekł.
- Co się gapisz ?! Może byś pomógł?!- powiedziałaś zła na chłopaka.
- No już , już . Idę. – powiedział.
            Łapaliście psa dobre półgodziny. Byłaś  zdenerwowana na Nathan’a .A on jakoś się tym nie przejął.
- To jak masz na imię ,piękna ?- zapytał zadowolony.
- Nazywam się Ola. Nie powiem , że miło cię poznać…- odpowiedziałaś, nie patrząc się na chłopaka.
-Oh…Przestań… Wiem, że gdzieś tam w środku cieszysz się, że mnie spotkałaś…- Puścił ci oczko.
            Odwróciłaś się do niego plecami udając, że coś robisz ,  po czym sama się do siebie uśmiechnęłaś. Chłopak ci się spodobał, ale nie chciałaś mu o tym mówić. Szybko spoważniałaś, żeby się niczego nie domyślił. Nathan, w ostatniej chwili złapał przebiegającego obok niego Shark’a. Dobrze znałaś tego psa. Wiedziałaś, że coś wywinie. Chłopak złapał go za obroże i szedł z nim w kierunku jego boksu. Nagle, z kieszeni w spodniach Nathana, dobiegł dźwięk dobrze ci znanej piosenki „ Boys II Men”. Chłopak stanął, żeby odebrać iPhona , kiedy Shark osikał mu nogę.
            Zły chłopak zaczął trząchać nogą, jakby to miało w czymś pomóc. Ty tylko stałaś obok śmiejąc się z „nieszczęścia” bruneta. Na co on spojrzał na ciebie i razem z tobą przez chwilę się śmiał. Nagle chłopak skierował wzrok na inny boks, prowadząc Shark’a do jego legowiska. Podszedł do białego, małego pieska. Był to kundel, ale było widać w im coś z teriera.
- Cześć, Mały !- powiedział biorąc pieska na ręce- jak się nazywasz?- podniósł psa, po czym dotknął swoim nosem, jego małego ciemnego noska.
- To jest Harry – powiedziałaś uśmiechnięta, że ktoś w końcu zaopiekuje się kundlem.
- Harry…Chyba zostaniesz ze mną na dłużej…- powiedział zadowolony.
            Jak powiedział, tak się stało.
- Wiesz …Ja nigdy wcześniej nie miałem psa…Może dasz mi swój numer…I jeśli nie będę czegoś wiedział, to do ciebie zadzwonię?
- Oczywiście. To jest numer do schroniska…- podałaś Nathanowi plakietkę.
- Ale mi chodziło o twój numer. Nie ufam nikomu innemu..- zobaczyła ten sam cwaniacki uśmieszek, co na początku.
            Po długich przekonywaniach chłopaka, dałaś mu swój numer, żeby się odczepił. Jednak byłaś zadowolona, że dałaś mu się namówić. Wydawał się bardzo miły. Zadowolony wyszedł ze schroniska zrzucając karmę dla chomików po drodze.
- Przepraszam!- krzyknął, szybko wszystko poprawiając. Ty zaczęłaś się z niego śmiać.
            Od wizyty chłopaka, widzicie się prawie codziennie. Nie dlatego, że ty tego chcesz, bardzo lubisz się z nim spotykać, ale czasami doprowadza cię do szału. Dzwoni codziennie i prosi o pomoc przy Harry’m.
- Cześć to ja. Nathan…-powiedział przez telefon.
-Tak wiem! Dzwonisz do mnie przynajmniej 3 razy dziennie…
- Jest taka sprawa… Wiesz.. No ..Ten…Harry. No to on… On jest …BRUDNY!...Tak. Jest brudny. A ja nie umiem myć psów. Pomogłabyś mi ?
- A czy późnie dasz mi już spokój?- zapytałaś.
- Tego nie obiecuję..- powiedział uśmiechając się do słuchawki.
            Nie minęła chwila, a już byłaś, pod jego domem. Znałaś drogę dokładnie. Zadzwoniłaś do drzwi domu Nathana. Ten szybko otworzył ci drzwi, i zaprosił do środka. Zobaczyłaś czystego Harr’ego , który skakał na ciebie zadowolony twoim przyjazdem.
-Przecież on jest czysty !- powiedziałaś zła na chłopaka, który kazał ci do siebie przyjechać , mimo że musiałaś pracować.
-Nie prawda…?-odpowiedział, rozglądają się dookoła.
            Chłopak szybko chwycił doniczkę, wyrwał kwiatek i usmarował psa ziemią.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz…!- powiedziałaś zła.
- No właśnie nie. Popatrz na niego. On potrzebuje kąpieli…To pomożesz mi ,czy nie ?-uśmiechnął się.
- Gdybym wiedziała, że jest czysty to bym nie przyjeżdżała…A teraz to już ci pomogę…                                    
         Chłopak wziął Harr’ego na ręce i poszliście do łazienki. Wsadziliście Harr’ego do wanny. Opłukaliście go wodą , następnie zaczęłaś go myć szamponem dla psów.
         Chłopak postanowił, że sam zmyje pianę . Robił to niestety bardzo niezdarnie. Chciałaś mu pomóc, ale szybko przekonałaś się, że to zły pomysł. Nim się obejrzałaś chłopak wrzucił cię do wanny . 
            Pies automatycznie uciekł i zaczął biegać z pokoju do pokoju.
-Nathan, pomożesz mi ? – zapytałaś wyciągając w jego stronę rękę.
Chłopak wziął ręcznik, aby potem cię nim okryć, po czym wyciągnął dłoń w twoją stronę. Chwyciłaś ją i bardzo szybko pociągnęłaś Nathan’a w swoją stronę, czego skutkiem było to, że teraz cali mokrzy siedzieliście w wannie.
            Ku twojemu zdziwieniu, chłopak nie wynurzył się jeszcze, z wanny. Postanowiłaś sprawdzić co mu jest. Wyszłaś z wanny. Chciałaś przyciągnąć go do siebie. Chwyciłaś tak jak poprzednio jego dłoń. Pociągnęłaś, ale chłopak dalej się nie wynurzał. Nagle Nathan, znów cię pociągnął do siebie i  znów wylądowałaś w wodzie. Tym razem ty na chłopaku .
-Martwiłam się o ciebie!- krzyknęłaś, uderzając go w klatkę piersiową.
- Bardzo miło mi to słyszeć…- powiedział z uśmieszkiem łobuza, powstrzymując twoje ręce od wymierzanych w jego stronę ciosów.
 Tym razem byliście bliżej siebie niż kiedykolwiek. Tak blisko , że bez problemu mogłaś usłyszeć jego szybciej bijące serce. Ręka chłopaka delikatnie powędrowała za twoją głowę. Chłopakowi zrzedniał uśmiech z twarzy. Teraz jego oczy wędrował z twoich ust na jedno oko, na drugie i na nos. Chłopak  nie mógł się na ciebie napatrzeć.  Po czym jego wzrok został już na twoich ustach. Spojrzałaś na niego . On się uśmiechnął, po czym przyciągnął cię lekko do siebie i delikatnie pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Chłopak ponownie spojrzał na ciebie przerywając to co przed chwilą się stało i się uśmiechnął.
- Wiedziałem!- powiedział, patrząc na ciebie pewny siebie.
- Ale co? – spytałaś.
- Że ci się podobam, kotku . Wiedziałem to !- Powiedział.
- Oh… Zamknij się już!- powiedziałaś, przyciągając go do siebie i ponownie całując.

*Parę miesięcy później*
            Jesteś razem z Nathan’em  szczęśliwa.  Prowadzicie twój sklep zoologiczny, który jednocześnie jest schroniskiem. Chłopak bardzo kocha zwierzęta tak jak ty, ale jest strasznie niezdarny , co oznacza że wszystko musisz robić za dwoje.


 Ok. To byłoby na tyle. Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam za to opóźnienie i wg . Ale nie miałam czasu…  

piątek, 5 kwietnia 2013

Jay - Poziomkowa

Jesteś tancerką. Codziennie chodzisz do szkoły na zajęcia taneczne. Pewnego dnia po zajęciach znajomi zaproponowali Ci wyjście do klubu. Mieli tam pojawić się inni z zajęć. Na szczęście miałaś na sobie wygodne i nadające się na imprezę ciuchy:
poziomkowa

Poszliście. Zajęliście miejsca przy stoliku. Dobrze, że był duży, bo dosiedli się do was jeszcze inni tancerze. Wśród nich byli chłopcy. Wasza wspólna znajoma przedstawiła was. Od razu wpadł Ci w oko ten w lokach o imieniu Jay.
Poszłyście z dziewczynami na parkiet. W tle leciała Twoja ulubiona piosenka - Lightning. Cały czas czułaś na Sobie wzrok Jaya. Niestety czas szybko minął i musiałaś już wracać do domu.
*** Kilka dni później***
Przyszłaś na zajęcia. Wychodząc wpadłaś na Jaya. Chłopak pomógł Ci wstać, uśmiechnął się i poszedł. Całe zajęcia byłaś nieobecna. Zauważyła to Twoja koleżanka:
- Ela, co z Tobą? - zapytała.
- Nic.
- No jak nic, przecież widzę.
- To chyba jesteś ślepa.
- Jeszcze okularów nie muszę nosić.
- To czas zacząć.
- Dobra, zacznę, jak mi powiesz co się stało.
- Hhhh no dobra. - pomyślałaś - Jak jej nie powiem to się nie odczepi. - Podoba mi się Jay.
- AAAAAAA - Twoja koleżanka zaczęła piszczeć i skakać.
Wszyscy się na was spojrzeli.
- Ciii - zasłoniłaś jej usta ręką - Nikt nie może się dowiedzieć.
- Jasne, ale teraz weź tą swoją brudną łapę z mojej buzi - wymamrotała.
Zdjęłaś dłoń.
- I co masz zamiar z tym zrobić?
- Nic, a co mam robić?
- No jak co?! Umówić się z nim!!
- Haha xD jak ty to sobie wyobrażasz?
- Normalnie, pójdziemy znowu do klubu.
I na tym zakończyła się wasza rozmowa, bo skończyła się przerwa. Po zajęciach umówiłyście się, że pójdziecie do klubu. Poszłaś do domu się przygotować. Ubrałaś się w to:

poziomkowa 2
Z koleżanką umówiłaś się przed klubem. Weszłyście. Pochodziłyście trochę. Po chwili znalazłaś Jaya. Siedział z chłopakami. Siedzieli w takim miejscu, że mieli widok na parkiet. Postanowiłaś, że pójdziesz potańczyć. Akurat leciało Britney Spears - Womanizer. Zaczęłaś tańczyć. Po chwili poczułaś czyjeś ręce na swojej tali. Odwróciłaś się - to był Jay!
- Co tutaj robisz? - zakręcił Tobą.
- Tańczę, nie widać?
- Widzę i to jak dobrze.
Piosenka się skończyła. Następnie był wolny kawałek - Just one last dance. Jay przyciągną Cie do siebie. Położyłaś ręce na jego ramionach, a on swoje na Twojej tali.
- No więc, chciałem Ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Hhhh podobasz mi się.
- Serio?!
- Serio, serio.
Nachylił się i łapczywie Cię pocałował.

Jay przeniósł się do Twojej grupy tanecznej, żeby mieć oko, czy nikt Cię nie podrywa i być bliżej Ciebie.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale przygotowuje się do egzaminów. Zacznę pisać po egzaminie. Julka tez nie będzie pisać bo nie ma internetu. Mam nadzieje, że nie przestałyście czytać ;)
Coś mało komentujecie :((
PS. Ela mam nadzieję, że Ci się podoba i przepraszam, ze musiałaś na niego czekać tak długo :)