Translate

piątek, 28 grudnia 2012

Max - Roksana

Szłaś przez park. Pisałaś smsy z przyjaciółką. Nie zauważyłaś lecącej piłki, która chwilę później trafiła Cię w głowę. Rozbiła Ci okulary. Byłaś bardzo zła. Podszedł do Ciebie jakiś chłopak przepraszając.
- To moja wina. - rzekł nieznajomy.
- Tak twoja! - krzyknęłaś - Odkupujesz mi okulary!
- Dobrze, odkupie Ci je. Tylko tak nie krzycz! Tu masz mój numer telefonu. Napisz do mnie to się umówimy i kupie Ci je. - Napisał Ci cyfry na kartce - A teraz muszę już iść.
Wściekła po omacku wróciłaś do domu. Na szczęście miałaś zapasowe. Wieczorem napisałaś do chłopaka z parku:
Hej. To ja dziewczyna, której rozbiłeś okulary. Pamiętasz mnie?
Po chwili odpisał:
Jasne, że Cie pamiętam :)

T: To dobrze, więc kiedy mogę liczyć na nowe?
N: Hmm no nie wiem Może jutro, o 13 w parku?
T: Ok. Do zobaczenia.

Następnego dnia wstałaś o 10. Poszłaś do łazienki, trochę się ogarnąć. Wróciłaś do pokoju po ubrania. Jak każda kobieta stojąca przed swoją szafą myślisz: Nie mam co na siebie włożyć (chyba że jesteś moim tatą, który robi to samo śpiewając do tego xD). W końcu zdecydowałaś się na niebieską sukienkę w kratkę akcentowaną pod biustem, zawiązywaną na szyi. Zeszłaś na śniadanie. W domu już nikogo o tej porze nie było. Rodzice wcześnie wychodzą do pracy, a twoja starsza siostra wyjechała z przyjaciółką na Hawaje. Ta to ma dobrze. Zjadłaś płatki na mleku. Po śniadaniu skierowałaś swoje kroki do łazienki. Umyłaś zęby i nałożyłaś delikatny makijaż. Założyłaś też swoje zapasowe okulary, żeby gdziekolwiek dojść. Włożyłaś beżowe baleriny i wyszłaś. Była 12.30. Zostało ci 30 min, więc spacerkiem doszłaś do parku. Usiadłaś na ławce i czekałaś na okularozbójcę. Nie musiałaś długo czekać. Zjawił się po 5 minutach.
- Cześć - przywitał się - widzę, że masz chyba zapasowe okulary.
- Byłabym głupia, gdybym ich nie miała. Możemy już iść?
- Tak, ale później. Najpierw pójdziemy na kawę i nie słyszę sprzeciwu!
- Dobra.
- A gdzie moje maniery?! Jestem Max - podał Ci rękę.
- Roksana.
- No to Roksana idziemy - złapał Cię za rękę i pociągnął do najbliższej kawiarni.
Zamówił sobie espresso i sernik, a Tobie latte i szarlotkę. Podczas jedzenia rozmawialiście. Dużo się o nim dowiedziałaś, np: że jest ogromnym fanem rekinów. Ty też opowiedziałaś mu coś o Sobie, np: że lubisz zespół The Wanted. Już nie byłaś tak wrogo nastawiona do chłopaka. Wydał Ci się teraz nawet interesujący. Gdy zjedliście, Max za was zapłacił, nie chciał, żebyś ty płaciła. Potem poszliście do optyka. Oglądaliście różne rodzaje okularów, wygłupiając się przy tym. W końcu wybrałaś fioletowe z białą błyskawicą bez dolnej ramki. Poszliście do kasy. Chłopak chciał zapłacić.
- Max to jest zbyt drogie, ja zapłacę - już wyjmowałaś portfel.
- Słuchaj Roksana, obiecałem, że odkupię Ci okulary, więc właśnie to robię - schował twoją rękę z powrotem do torebki.
- Dziękuję - pocałowałaś go w policzek.
- Nie ma za co - uśmiechnął się.
Kiedy wyszliście ze sklepu było już ciemno. Max, jak przystało na dżentelmena odprowadził Cię do domu.
- Dziękuję za okulary i za w ogóle wszystko dzisiaj - uśmiechnęłaś się.
- Nie ma sprawy.
- To do zobaczenia - już otwierałaś drzwi, gdy chłopak odwrócił Cię ku sobie i pocałował.
- Do zobaczenia - odpowiedział chłopak w twoje usta i już go nie było.
Ty nadal stałaś tam oszołomiona. Po chwili dostałaś smsa:
A może wejdziesz do domu? Jeszcze mi się przeziębisz ;) :*
Max



Uśmiechnięta weszłaś do domu. Wieczorem pisałaś jeszcze z Maxem. Po tygodniu waszych spotkań poprosił Cię o chodzenie. Czasem dobrze jest dostać piłką i stracić okulary :)

----------------------------------------------------------------------------

Mama nadzieję, że Wam się podoba :) jak tam Wam Święta minęły?

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Nathan - Karolina

Święta. Pełno ludzi w sklepach kupujących prezenty dla ukochanych osób na ostatnią chwilę. Ty nie miałaś takiego problemu. Nie miałaś nikogo bliskiego. Twoi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej rok temu. W prawdzie przyjaciółka zaprosiła cię na wigilię, ale przecież nie będziesz się tam wciskała. Siedzisz sama na parapecie i piszesz. Sama nie wiesz co, ale pisanie przynosi ci ukojenie.
I am alone, nobody want me
nobody hear me
nobody, nobody, nobody....
Z napisanym tekstem podeszłaś do pianina. Zaczęłaś grać pierwsze słowa, gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi.  Poszłaś sprawdzić kto nachodzi cię w taki dzień. Otworzyłaś drzwi. Za nimi stał wysoki, zmarznięty brunet ze ślicznymi niebiesko-zielonymi oczami.
- O co chodzi? - spytałaś nieufnie
- Czy mogłabyś mnie przenocować? Samochód mi się zepsuł, a dziś Wigilia i mechanik mi nie pomoże, a nie mam gdzie spać - spojrzał na Ciebie z minął kota ze Shreka.
- Hhh no dobrze.
- Dzięki - chłopak uśmiechnął się ciepło.
Zaprowadziłaś go do salonu.
- Zrobić Ci herbatę? - spytałaś nieznajomego.
- Tak poproszę.
Po chwili przyniosłaś parujący kubek napoju.
- Tak właściwie nie przedstawiłem się. Jestem Nathan. - podał Ci rękę.
- Karolina.
- No więc Karolina powiedz dlaczego taka ładna dziewczyna jak ty spędza sama Święta.
- Moi rodzice nie żyją, a ja nie mam nikogo bliskiego - odparłaś ze wzrokiem utkwionym w podłogę.
- Przykro mi.
- Dzięki.
- Więc ciesze się, że popsuł mi się samochód, dzięki temu nie będziesz sama. Gdy stałem przed twoimi drzwiami słyszałem jak grasz na pianinie i śpiewasz. Masz piękny głos
- Dziękuję - zarumieniłaś się.
- Mogłabyś mi coś zagrać?
- Czemu nie.
Poszliście do twojego pokoju. Usiadłaś przy instrumencie i zaczęłaś gać "Sen o przyszłości". Gdy skończyłaś Nathan spojrzał na Ciebie z podziwem.
- To było piękne.
- A ty umiesz na czymś grać?
- Też gram na pianinie.
- To zagraj coś.
Zagrał "Warzone". W połowie zaczął śpiewać. Gdy skończył z wrażenia odjęło Ci mowę. Nathan się chyba zorientował, bo od razu Cię przytulił. Po twoim policzku spłynęła pojedyncza łza. Staliście tak w siebie wtuleni kilka minut. W końcu z niechęcią odsunęłaś się.
- Tak właściwie mamy Wigilię, a ja nawet nie mam jako takich Wigilijnych potraw i nie dzieliłam się z tobą opłatkiem - powiedziałaś.
- Nie martw się, przecież to nie jest zwyczajna Wigilia. Co chciałabyś robić?
- Hmm wiesz możemy zrobić ciastka!
Poszliście do kuchni. Wyjęłaś wszystkie potrzebne składniki. Zaczęliście je dodawać. Oczywiście nie odbyło się bez wojny na mąkę. W pewnym momencie wasze oczy się spotkały. Wasze twarze dzieliły minimetry. Nathan pochylił się nad Tobą i wasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Odsunęliście się od siebie.
- Ślicznie Ci w tej mącę. - pochwalił Nathan.
- Dziękuję - zarumieniłaś się już kolejny raz przy nim
- I w rumieńcach też Ci pięknie - Dotknął twojego policzka umorusanego mąką i pocałował go w tym miejscu.
- Może wróćmy do ciastek.
Wsadziliście ciastka do piekarnika. Starłaś z twarzy resztki mącznej bitwy i czekałaś aż upieką się ciastka. Nathan przytulił Cię od tyłu. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie, że nie byłaś sama. Po 15 minutach ciastka były gotowe. Zjedliście je i poszliście oglądać film. Akurat leciało "To właśnie miłość". Chyba byłaś taka zmęczona, że zasnęłaś oparta o gościa.
Następnego dnia obudziłaś się u siebie w łóżku. Nathana nigdzie nie było widać. Za to przy piekarniku znalazłaś karteczkę:
Przepraszam, ze wczoraj Ci nie powiedziałem, ale nie popsuł mi się samochód. Twoja przyjaciółka wysłała mnie do Ciebie, żebyś nie była samotna. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
Nathan xox

PS Jakbyś chciała się jeszcze spotkać to napisz do mnie, [I.T.P] ma do mnie numer.


Zadzwoniłaś do Nathana. Byłaś trochę zła na niego, ze Cie okłamał, ale dzięki temu spędziłaś najlepsze święta z w swoim życiu. Ta Wigilia była Twoją ostatnią "samotną" Wigilią. Nathan zaopiekował się Tobą i zaprosił na Święta do siebie, gdzie poprosił Cię o chodzenie.
------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale po chorobie musiałam po nadrabiać wszystkie sprawdziany jeszcze przygotowanie do Wigilii. Mam nadzieję, że się podoba. Imagin świąteczny, więc na Święta życzę Wam żebyście spotkały TW, żeby Was followneli na tt, żebyście znalazły masę prezentów pod choinką i żebyście się objadły ale nic nie utyły :)

sobota, 22 grudnia 2012

                                             *Nathan*

  Dzień zapowiadał się świetnie .Ty wraz z przyjaciółką zaplanowałyście iść na zakupy , by kupić sobie coś na dyskotekę , która miała odbyć się w twojej szkole.
         Przed matematyką przypomniałaś sobie , że ma być sprawdzian .Niestety nie byłaś zbyt dobra z matematyki , więc humor od razu ci się popsuł bo wiedziałaś , że zbyt dobrej oceny nie dostaniesz.
        Podczas sprawdzianu byłaś bardzo zdenerwowana . Trzęsły ci się ręce jakbyś wiedziała co się dziś stanie . Starałaś się dobrze wszystko obliczyć i odpowiedzieć na wszystkie pytania.Wyszło, jak wyszło , ale przynajmniej się starałaś, mimo że nie umiałaś większości .
        Po matematyce był polski , a po polskim geografia .Nienawidziłaś kobiety , która uczyła tego przedmiotu . Zawsze była dla ciebie wredna .Brała cię do odpowiedzi , i zadawała pytania ,na które nie umiałaby odpowiedzieć pewnie większość twojej klasy .Tego dnia również (niestety)przypomniała sobie , że już 2 razy nie brała cię do odpowiedzi  .Kazała ci wstać i odpowiadać na pytania, które zadawała .Przy tablicy pachniało dworem przez otwarte okno i skoszoną trawą   , ptaki śpiewały na zewnątrz aż zachęcając , żeby uciec z paru lekcji , bo miałaś ich dziś aż 8 .
      Chciałaś iść do domu i położyć się do cieplutkiego łóżka, otulając się ciepłą kołderką  i czytając ulubioną książkę .Niestety obiecałaś koleżance zakupy , byłaś na siebie zła , ale nie umiałaś jej odmówić .
     Pojechałyście do miasta autobusem .Humor od razu ci się poprawił .Między innymi też dzięki czekoladowej babeczce , którą sobie kupiłaś w cukierni .
     z przyjaciółką nabrałyście najwięcej rzeczy jak się dało w koszyk i poszłyście się w nie przebierać sprawdzając , co brać ,a czego nie .Weszłaś do przebieralni , postanowiłyście , że ty jako 1 będziesz wszystko przymierzać bo byłaś najwolniejsza . Zdążyłaś już zdjąć z siebie ciuchy i włożyć sięgającą przed kolana , sukienkę we kwiaciaste wzorki ,która była bez ramiączek . Nie dążyłaś zapiąć góry , była ona cała odkryta ,kiedy nagle usłyszałaś dźwięk który wskazywał na to , że ktoś wszedł do twojej przebieralni . Odwróciłaś się , zobaczyłaś plecy jakiegoś chłopaka , który trzymał w ręku jakąś koszulkę w ręku .
    Odruchowo zaczęłaś się wydzierać najgłośniej jak tylko byłaś w stanie :
- Panie co pan?! Wyjdź mi stąd! Co ty sobie wyobrażasz ?!- byłaś bardzo zdenerwowana ...jakiś chłopak władował się do Przebieralni, w której się przebierałaś, w dodatku byłaś półnaga, bo nie zdążyłaś założyć góry od sukienki . A teraz sobie uświadomiłaś , że to DAMSKA przebieralnia ...
-Ja....przepraszam... - chłopak spojrzał na ciebie swoimi pięknymi szarymi oczami , dostrzegłaś w nich zakłopotanie .Niestety nie to cię wtedy interesowało ...
- Wynoś się ! Znajdź sobie inną przebieralnie !MĘSKĄ! -wypchnęłaś chłopaka z przebieralni , naciągając i zapinając górę sukienki .
- Przepraszam...Ja nie wiedziałem ...-spojrzał jeszcze raz tym razem z zawadiackim uśmieszkiem.-Ładnie ci w tym... -Dodał puszczając do ciebie oczko i wyszedł.
      Uśmiechnęłaś się do siebie lekko ,spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze .Wiedziałaś co założyć na dyskotekę .Pogładziłaś ręką po delikatnym materiale .Znów się uśmiechnęłaś i krzyknęłaś ,że musisz ją mieć .
     Spojrzałaś w lusterko jeszcze raz . Przypomniałaś sobie szare oczy , uśmiech , który już wcześniej gdzieś widziałaś , full-cap i pasek z batmanem . Ze zrobiłaś wielkie oczy i zaczęłaś krzyczeć , żeby twoja koleżanka szybko do ciebie przyszła . Opowiedziałaś jej całą "przygodę"Po czym uświadomiłaś sobie , że już więcej możesz go nie spotkać. 
      
    Nie mogłaś zapomnieć tego uśmiechu , tych oczu .Od "spotkania" w przebieralni chodziłaś jak zaczarowana , cała w skowronkach i śpiewałaś pod nosem piosenki The Wanted .
   Teraz przebierała się twoja koleżanka. Sukienka , którą chciał włożyć była z duża , poprosiła cię wiec byś jej ją wymieniła . Poszłaś więc do miejsca gdzie wisiały takie sukienki i wzięłaś mniejszy rozmiar .Zaczęłaś biec , zaraz miałyście autobus powrotny , następny byłby dopiero o 23 . Przebiegałaś właśnie obok działu dla mężczyzn . Jak to ty potknęłaś się , zamknęłaś oczy po czułaś jak upadasz . Nagle poczułaś czyjeś ciepłe dłonie obejmujące cie w talii . Spojrzałaś na swojego wybawcę . To znowu było on . Nathan cię uratował od upadku .
-Dziękuje .-powiedziałaś uśmiechając się szeroko .
-Nie ma za co ... -powiedział odwzajemniając uśmiech.Patrzyliście sobie dłuższą chwilę w oczy , gdy ten piękny moment zakłócił czyjś krzyk.
     Był to krzyk twojej koleżanki , która z szatni wołała "[T.I] pośpiesz się ! zaraz mamy autobus!"
     Byłaś zawiedziona ,musiałaś jechać i już prawdopodobnie nie podkasz Nathana,  ,chociaż zawsze była nadzieja , bo poprzednim razem też tak mówiłaś .
-A wiec nazywasz się [T.I]-uśmiech nie schodził mu z twarzy .-Ja jestem Nathan , miło mi cie poznać-podał ci rękę .
- Tak . mam na imię [T.I] -uśmiechnęłaś się jeszcze szerzej -dziwne okoliczności jak na zapoznawanie się - podałaś mu rękę .
     nagle z głośników po piosence Katy Perry "Firework" poleciało " I Found You" .Jako , że była to twoja ulubiona piosenka zaczęłaś śpiewać i tańczyć , zapominając , że obok ciebie stoi chłopak , który ją napisał.
     Chłopak zaczął się śmiać . Ty przez chwilę nie wiedziałaś o co chodzi. Zrobiłaś się czerwona i poczułaś przypływ nagłego ciepła. Chłopak zauważył ,że czujesz się nieswojo , więc zaczął się wygłupiać i śpiewać razem z tobą.
-[T.I]! Gdzie jesteś?!-zawołała z przebieralni twoja koleżanka.
-Już idę!-Odpowiedziałaś ,trochę na nią zła.Zwróciłaś się do chłopaka - Przepraszam , ale muszę już iść...-powiedziałaś.
     gdy zaczęłaś się oddalać zdałaś sobie sprawę jakie było głupie to co robiłaś .Tak jak to , że nie wzięłaś numeru telefonu od Nathana. 
-Miło było cię poznać!-krzykną.
-Ciebie również ...- odkrzyknęłaś.
- Do zobaczenia- powiedział po cichu chłopak ,uśmiechając się sam do siebie i poprawiając grzywkę.
    Źle się czułaś wracając do domu . Zdałaś sobie sprawę , że źle to "rozegrałaś" Sięgnęłaś do bluzy by wyjąć bilet .Znalazłaś tam zwiniętą karteczkę z jakimś numerem z podpisem "proszę oddzwoń Nathan xoxo"
   Zadzwoniłaś pod numer na karteczce . Spotkaliście się parę razy . I od tamtej pory jesteście razem ...
                                                          *******KONIEC********


_________________________________________________________________________________
Ok. To jest mój 1 imagin . Mam nadzieję , że się spodobał :)
                                                                                                                           Julka :D
 

Cześć . Jestem Julka i bd prowadzić z Emilką ten blog. mam nadzieję, ze spodobają wam się moje imaginy i może zacznę pisać opowiadanie, które znajdziecie po zakładką opowiadanie . LOL xD . To by było na tyle dziękuję za uwagę xD

czwartek, 13 grudnia 2012

Tom cz. II Nina Yo

Chłopak spojrzał na Ciebie z pożądaniem, gdy ktoś wylał na Was napój.
- Ej no patrz jak chodzisz - wydarł się wstawiony Tom.
Cała się lepiłaś, tak jak twój towarzysz.
- Może pójdziemy do mnie, przebierzemy się? - zapytałaś
Chłopak tylko uśmiechną się na te słowa.
Poszliście do Ciebie. Nikogo nie było w domu, bo kto miałby być skoro mieszkasz sama. Skierowałaś się do jednego z pomieszczeń. Wyjęłaś swoje spodnie dresowe i podałaś je Tomowi. Dla siebie wzięłaś starą bluzkę i wełniane szorty.
- W domu są dwie łazienki, możesz jedną zająć.
Sama poczłapałaś do jednej. Wzięłaś prysznic, umyłaś i wysuszyłaś głowę. Wyszłaś po 20 minutach. Słyszałaś, że Tom jeszcze jest w łazience, bo śpiewał If i were i a boy - Beyonce. Nawet nieźle mu szło. Poczekałaś aż wyjdzie. Uśmiechnięty od ucha do ucha podszedł do Ciebie.
- I co skończyła pani dawać solowy koncert dla jednoosobowej widowni? - spytałaś unosząc brew.
- Hmm jeszcze nie - Zaczął śpiewać Glad you came - The Wanted.
- Dobra śpiewaku nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczona i idę spać.
- Dobrze już dobrze. Ja też jestem zmęczony, ale mam pytanie. Gdzie będę spał?
- Hmm niech pomyśle w kuwecie dla kota. - Tom zrobił dziwną minę - No przecież żartuje, nie mam kota.
- Już się bałem.
- Choć pomożesz mi ścielić dla ciebie kanapę. - szturchnęłaś go w ramię.
Wyjęłaś z sofy pościel i poduszki, zaczęłaś ścielić łóżko, gdy poczułaś uderzenie. To chłopakowi zachciało się wony na poduszki.
- Ej co to ma być!! Przecież byleś taki zmęczony! Lepiej mi pomóż, zamiast we mnie rzucać.
Tom zrobił minę smutnego psiaka, ale wziął się do roboty. Teraz to ty walnęłaś go leżącą nieopodal poduszką.
- Miało nie być bitwy na poduszki! - krzyknął chłopak.
- Nie mogłam się powstrzymać, ona mnie kusiła, a z resztą oddałam ci!
I rozpętała się bitwa na poduszki! Ty waliłaś Toma, on Ciebie. I tak po kilku minutach wszystko było w pierzu. Ty, chłopak, łóżko i cały pokój!
- No i co rzeź narobił! Teraz trzeba będzie to posprzątać!
- Tym zajmiemy się jutro. Dobranoc - dał Ci buziaka w policzek.
- Dobranoc.
Poszłaś do siebie. Po 30 minach ktoś zapukał do pokoju.
- Proszę - szepnęłaś sennie.
- To ja - powiedział Tom - Mogę spać z tobą? Ta kanapa jest nie wygodna.
- Wiem, myślisz, ze dlaczego ci ją dałam? Możesz spać ze mną, ale żadnych sztuczek, tylko śpimy.
- Jasne.
Chłopak wszedł do łóżka. Nie mogłaś zasnąć wiedząc, że obok leży tak fajny gość. On chyba tez nie mógł zasnąć, bo kręcił się z boku na bok. Ty zamknęłaś oczy, udając, że śpisz. Byłaś dobrą aktorką, bo Tom tak myśląc przysunął się delikatnie, przytulił się do Twoich pleców. Było Ci tam bardzo wygodnie. W końcu zasnęłaś.
Rano chłopaka już nie było, ale zostawił Ci karteczkę:

Przepraszam, że wyszedłem bez pożegnania, ale musiałem.
To był najfajniejszy dzień w moim życiu. Cieszę się, że Cię spotkałem.
Jakbyś się chciała jeszcze spotkać zadzwoń.
Tom


Oczywiście zadzwoniłaś do niego. Mieliście więcej takich spotkań i wspólnych nocy. Tom poprosił Cię o rękę. Planujecie wasze wesele i wspólną przyszłość.

------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, druga część jakaś beznadziejna wyszła :(

środa, 5 grudnia 2012

Tom cz.I Nina Yo

Biegłaś. Nie mogłaś już tego wytrzymać. "Jak on mógł Ci to zrobić" - myślałaś. Dotarłaś nad Tamizę. Usiadłaś na jednej z pobliskich ławek i zaczęłaś płakać.
- Przepraszam. Nic Ci nie jest - zapytał jakiś chłopak.
- Zerwał ze mną chłopak - odpowiedziałaś.
- Przykro mi.
- Dzięki.
- Zobaczysz będzie lepiej. Kiedyś poznasz osobę, która na Ciebie zasługuję. A tak właściwie jestem Tom.
- Eva.
- Więc Eva nie płacz już, bo szkoda twoich łez na tego frajera, który nie umiał docenić takiej dziewczyny jak ty. Może chcesz pójść na kawę ze mną??
- No nie wiem...
- Nie daj się prosić!
- Dobrze.
Poszliście do małej, pobliskiej kawiarenki. Tom postawił Ci kawę i ciepłą szarlotkę. Długo rozmawialiście. O wszystkim i o niczym.Chyba siedzieliście tam długo, bo do waszego stolika podszedł facet i kazał Wam wyjść, bo chce już zamknąć. Było już późno i ciemno, więc Tom zaproponował, że odprowadzi Cię do domu. Jednak po drodze chłopak wpadł na pomysł:
- A może pójdziemy na piwo? - zaproponował.
- Nie jestem przekonana - odparłaś niepewnie.
- Oj no chodź. Noc jeszcze młoda.
- Ok. W sumie nie mam nic do stracenia.
Skierowaliście się do baru. Było tam duszno, ale nie przeszkadzało Ci to. Tom poszedł zamówić napoje. Po chwili podał Ci złoty trunek. Wzięłaś długiego łyka. Chłopak popatrzył na Ciebie z uznaniem.
- A może zrobilibyśmy sobie zawody: Kto najszybciej wypije 5 piw.
- Dobra - pierwszy kufel uderzył Ci już do głowy - A jaka będzie nagroda?
- Jeśli ja wygram to zostaniesz moją dziewczyną. Jeśli ty wygrasz to wejdę na stolik i zacznę tańczyć Gangam Style w samych gaciach.
- Umowa stoi - podaliście sobie ręce na przypieczętowanie umowy.
Barman przyniósł Wam piwa.Podczas odliczania Tom pościł do Ciebie oczko i powiedział:
- Powodzenia.
Nim zdążyłaś coś odpowiedzieć, mężczyzna krzykną: Start! i trzeba się było brać za picie. Zaczęłaś pić jedno piwo za drugim, choć w nigdy życiu tego nie robiłaś. Chciałaś zobaczyć Toma w majtkach. Wyobraziłaś to sobie i piłaś jeszcze szybciej. Skończyłaś. Widziałaś, że chłopakowi zostało jeszcze jedno.
Wygrałam - krzyknęłaś - A teraz zdejmuj gacie, właź na stół i tańcz!
Tom miał wesołą minę, ale to może dlatego, ze był w sztok pijany. Jak obiecał tak zrobił. Chwilę później zobaczyłaś Toma jak tańczy Gangam Style w czerwonych bokserkach. Wyglądał komicznie. Pół jego tańca przeleżałaś na podłodze. Gdy skończył przyszedł do Ciebie z minął smutnego pieska i zapytał:
- Widzisz co dla Ciebie robię, może teraz ja dostane jakąś nagrodę?
- Hmm. No dobrze, świetnie tańczyłeś, więc mogę Ci coś dać.
Pochyliłaś się w jego stronę i namiętnie go pocałowałaś. Odpowiedział tym samym. Nie mogliście się od siebie oderwać, ale w końcu zabrakło Wam tchu. Chłopak spojrzał na Ciebie z pożądaniem...






---------------------------------------------------------------------

Dodałabym w piątek, ale jestem chora :(
Mam ma nadzieję, że Wam się podoba :)