Translate

czwartek, 31 stycznia 2013

Libster Award

Zostałam nominowana pierwszy raz do Libster Award (lol nadal nie wierzę, że ktoś czytam moje wypociny) przez poziomkowa:


1. Na jaki koncert najchętniej teraz byś się wybrała? :) 
2. Potrafisz ładnie rysować? 
3. Który członek TW jest Twoim ulubionym? 
4. Masz w swoim pokoju jakiś kalendarz? xD 
5. Siatkówka vs. Piłka Nożna 
6. Masz laptop czy komputer? :p 
7. Kraków czy Gdańsk? :D 
8. Lubisz kawę? 
9. Od jak dawna prowadzisz swój blog? 
10. Lubisz siebie? :D 

1. The Wanted, Nicki Minaj i Katy Perry :)
2. Nie bardzo, wolę malować.
3. Wszystkich bardzo lubię, ale chyba najbardziej Nathan (jak większość dziewczyn) ;)
4. Tak, a nawet 5 xD
5. Jeśli chodzi o grę to siatkówka, a o oglądanie nożna :)
6. Komputer
7. Kraków
8. Tak, ale tylko Latte
9. Od listopada
10. raczej tak :)

A teraz moje pytania:
1. Od jak dawna jesteś fanką the Wanted?
2. Jaki jest twój ulubiony kolor?
3. Lubisz świece zapachową? xD
4. Czy masz rodzeństwo?
5. W czym jesteś dobra?
6. Jaki jest twój ulubiony sklep?
7. Jaki masz telefon?
8. Jak długo zajmuje Ci pisanie imaginu/rozdziału?
9. Czy masz jakieś zwierzę?
10. Jak zaczęłaś swoją przygodę z blogiem?

Nominuję:
http://trying-not-to-break.blogspot.com/
http://in-a-circle-of-love.blogspot.com/
http://cassieandnathan.blogspot.com/

I dzięki za nominacje :)

środa, 30 stycznia 2013

                           

     *Urodzinowy Nathan dla Rysia *


- Jeszcze stolik 69 ! - usłyszałaś głos szefowej .
- Już idę ! - odpowiedziałaś.
         Chwyciłaś tackę z jedzeniem i pojechałaś na wrotkach do stolika 69. Siedziało przy nim 3 mężczyzn i 2 dziewczyny , które bardzo często widywałaś w pracy . Obok ciemnoskórego , o idealnym uśmiechu chłopaku , siedziała śliczna ciemnooka szatynka . Obok ładna blondynka , która często się śmiała i nie odrywała oczu od brązowookiego chłopaka z małą szramą na policzku . Dalej uśmiechnięty szatyn z niebieskimi oczami . obok niego były 2 wolne miejsca. " Pewnie dla tego z grzyweczką , co tak się ładnie uśmiecha ...Nathana i tego z szarymi oczami i różami na ramieniu - Max'a " - pomyślałaś .
         Podjechałaś w ich kierunku i oddałaś rzeczy , które zamówili . Chłopak w loczkach posłał ci zalotne spojrzenie , ty odpowiedziałaś mu uśmiechem , po czym podjechałaś do kolejnego stolika , aby tam posprzątać. 
         Kończyłaś już pracę , to był ostatni stolik . Starłaś okruszki ściereczką , chwyciłaś tackę , na której ułożyłaś niedopitego szejka czekoladowego , nie dojedzonego hamburgera oraz talerzyk z resztkami  frytek z keczupem .
        Z tacką w rękach przemierzałaś salę z zadowoleniem spojrzałaś na ludzi , na których już dziś nie będziesz musiała patrzeć , z przyklejonym uśmiechem i być sztucznie miła . 
        W telewizji właśnie leciał program Jaymi'ego Olivier'a  . Zapatrzyłaś się na chwilę na idealnie wyglądające zupę kminkową .
        Nagle ...BOOOM ! Upadłaś , plecy cię bolały , przed oczami czarno .Złapałaś się za bolącą od spotkania z podłogą głową , poczułaś wypuklenie . "Guz gwarantowany " - pomyślałaś .
       Otworzyłaś oczy . Biała służbowa luźna koszulka , oraz spódniczka były poplamione resztkami zamówienia. Ktoś musiał cię potrącić , na pewno zrobił to umyślnie . Umiałaś perfekcyjnie jeździć na wrotkach . To było po prostu nie możliwe . 
       Podparłaś się rękami , chciałaś wstać . Wokoło wszyscy śmieli się z twojego "wypadku"Obejrzałaś się za siebie ., żeby znaleźć "sprawcę" . Twój "prześladowca" musiał uciec z miejsca zbrodni . Nie przejęłaś się tym bardzo . Zdjęłaś wrotki . Nikt nie odrywał od ciebie wzroku . Oczywiście jak to ty , posłałaś wszystkim dziwne spojrzenie , po czym uciekłaś , aby ubrać się w swoje własnie rzeczy.
       Szłaś korytarzem , który się rozdwajał. Z lewej strony była przebieralnia , a z prawej łazienka dla klientów . Sięgnęłaś po klucz do szatni. Okazało się , że go nie masz przy sobie. Od razu pomyślałaś , że to nie możliwe .Przecież jesteś dobrze zorganizowaną , bystrą dziewczyną , która jeszcze niczego nie zgubiła . 
       Sprawdziłaś jeszcze raz , dokładnie wszystkie kieszonki. A klucza jak nie było , tak nie ma . Odwróciłaś się . Poszłaś na poszukiwania . Musiałaś go zgubić , gdy zostałaś potrącona .
        Wpadłaś do sali , spojrzałaś na podłogę . Nic nie ma. Zostały jeszcze tylko 2 miejsca w których mógł być teraz kluczyk . Stolik 69 i 68 bo z niego sprzątałaś niedojedzone rzeczy , które później znalazły się na twoim stroju roboczym . 
         Stolik 68 - pusto . Nic na nim nie ma . Na bosaka ( bo zdjęłaś wrotki) podeszłaś , do następnego .Zobaczyłaś , że przy stoliku 69 siedzi , szarooki chłopak , który się do ciebie uśmiecha.
-Przepraszam...nie widzieliście tu może małego , złotego kluczyka ? - zapytałaś - prawdopodobnie go tu zostawiłam , przez przypadek.- tłumacząc, zaczęłaś (jak to ty) wymachiwać rękami.
        Max, Tom, Siva , Kelsey i Nareesha - bo tak się nazywali. popatrzyli na siebie , potem na ciebie i znowu na siebie.
-Nie, nie wiemy...- odpowiedział Max - Ale może się do nas przyłączysz...? - zapytał szarooki.
- Chętne, ale ten kluczyk, jest mi bardzo potrzebny. Przez to , że go nie mam , mogę stracić pracę ...- powiedziałaś , zgodnie z prawdą .
- To może pomóc ci go szukać ?- Zapytał loczek .
- Byłabym bardzo wdzięczna...- Uśmiechnęłaś się .
- To może...my poszukamy tu , a ty idź szukać gdzie indziej ..na kuchnie i wg . Bo nam tam nie wolno chodzić ...- zaproponował Siva.
- bardzo wam dziękuję...- powiedziałaś z ulgą , że ktoś ci pomoże .
       Zajrzałaś najpierw za ladę , czy tam go nie ma .Następnie zapytałaś kucharek , czy go nie widziały. Niestety , tam też go nie było . Poszłaś na salę , Siva powiedział , że tam też go nie ma .
      Poszłaś w stronę łazienki . Na próżno , korytarz był pusty. nie wiedziałaś co robić . Z zdenerwowania kopnęłaś w drzwi od szatni . ku twojemu zdziwieniu , one się otworzyły , jakby nigdy nic.
       Weszłaś do środka . Twoja szafka była otwarta. Ty jako pierwsza kończyłaś pracę , tego nie mógł zrobić , nikt z pracy. Podeszłaś do szafki. W środku wisiała czerwona krótka sukienka , w miejscu gdzie wcześniej znajdowały się twoje  zielone convers'y  , stały teraz ładne czarne obcasy na platformie.Na lusterku znalazłaś kartkę z napisem "Idź za strzałkami . PS Załóż to :) Proszę...."
         Nie miałaś pojęcia co się dzieje. Siedziałaś chwilę i zastanawiałaś się chwilę co zrobić . Musiałaś odzyskać klucz . Jednocześnie bałaś się , co zobaczysz później .
         Tym razem strach przegrał . Założyłaś czerwoną sukienkę ( Trzeba przyznać , że nieźle w niej wyglądałaś ...) i czarne buty. Zamknęłaś szafkę w poszukiwaniu karteczek . Na zewnętrznej stronie szafki przyczepiona była następna , ze strzałką w prawą stronę.
         Poszłaś więc w tamtym kierunku. Nawet nie wiedziałaś , jaka ta szatnia jest długa . na szafkach wisiały kolejne karteczki . w Końcu nie było nic , prócz okna , szafek oraz drabiny.Obok niej , strzałka w górę .
-SERIO?! Mam po tym wejść?!Przecież mam obcasy...- powiedziałaś z nadzieją , że ktoś to słyszał. Niestety jedyne co usłyszałaś to echo.
        Otworzyłaś drzwiczki od dachu. Rzuciłaś buty , i weszłaś po drabinie na bosaka. Chwilę potem byłaś już na dachu ( Dach z teledysku do "Chasing The Sun" ) rozejrzałaś się dookoła. Karteczka leżała na podłodze . Każe ci iść prost, więc posłusznie robisz , to co ci każe.
         Słońce właśnie zachodziło. Ku twojemu zdziwieniu , zobaczyłaś stół z nie byle jakim jedzeniem , ale jedzeniem z Mc Donald'a , pepsi ( bo nie lubisz Coli xD ) ponalewana była do lampek od szampana i Nathana , który siedział za pianinem znudzony .
         Gdy tylko cię zobaczył , od razu się ożywił .Uśmiechnął się ładnie , po czym zaczął grać " Jus The Way You Are " Ty w tym czasie usiadłaś na krzesełku i słuchałaś jego anielskiego głosu.
         Nathan skończył grać . Usiadł na przeciwko ciebie.
- Wiem , że się dobrze nie znamy... Ale Bardzo cię polubiłem ...- Powiedział , trochę zakłopotany.
- Ładnie śpiewasz...- odpowiedziałaś, zachwycona jego głosem.
- Dziękuję...Ale pewnie chcesz klucz. Przepraszam ,że ci go zabrałem...Ale to był jedyny sposób , abyś się ze mną spotkała...- zrobił się smutny i szybko się zawstydził.
- nie szkodzi , właściwie to potrzebuję na mieszkanie , muszę spłacić czynsz , To dlatego ta praca...- powiedziałaś.
- Mieszkasz z kimś ?- zapytał jeszcze bardziej smutny.
- Tak. Z przyjaciółkami . To taka dodatkowa praca...- na tę wiadomość chłopakowi jakby iskierki w oczach się zaświeciły.
- A masz kogoś...No wiesz...Chłopaka...?- Trochę się speszył.
- Nie a co się stało ?- zapytałaś. Nathan już wcześniej bardzo ci się podobał , ale bałaś się zapytać.
- Bo ja...Ja...Bardzo mi się podobasz...- zarumienił się.
- Wiesz...Ty mi też , ale bałam się podejść i zapytać czy coś ...- powiedziałaś zawstydzona.
          Nastąpiła chwila ciszy. Chłopak wstał z krzesełka gwałtownie, po czym zaczął grzebać w kieszeni. podszedł do ciebie i przed tobą uklęknął . Spojrzał ci w oczy po czym dał ci 2 bilety na koncert One Direction mówiąc : " Wiem , że bardzo ich lubisz...Co powiesz na to żeby na 2 randkę wybrać się na ich koncert i poznać się bliżej ?"
        Po paru latach Nathan ci się oświadczył , ale postanowił poczekać , aż skończysz studia i dopiero wtedy  wziąć z tobą ślub.
  




_________________________________________________________________

Kochana Grubasko ...Mam nadzieję , że ci się spodobał ten imagin :) Wszystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich marzeń :))
                                -Julka 

        

środa, 23 stycznia 2013

opoznienie

przepraszam, ale nie bd mnie jeszcze przez tydzien :( facet od naprawy komputera sie rozchorowal -.- chyba ze Julka pozwoli mi u sb napisac ;)
PRZEPRASZAM WSZYSRKICH, KTORZYM MIALAM NAPISAC IMAGINY. MAM ZA CHWILE FERIE, WIEC POSTARAM SIE JAK NAJSZYBCIEJ JE WSTAWIC :)
PRZEPRASZAM ZA OPOZNIENIE

sobota, 19 stycznia 2013

A więc , piszę by przekazać wam , że w najniższym czasie Emilka nie będzie miała komputera i może dopiero w piątek przyjdzie z naprawy xD

piątek, 4 stycznia 2013

                      *   Siva   *

         Drrrryń...!Drrrrrrryń...!Drrryyń! - Obudził cię dzwonek w twoim telefonie., którego po prostu całym swoim sercem nienawidziłaś . Sięgnęłaś po niego ręką , po czym wyłączyłaś denerwujący budzik. Mimo , że wolałabyś zostać w ciepłym łóżku , wstałaś i poszłaś się ogarnąć , do łazienki.
         Gdy jakoś już wyglądałaś , sięgnęłaś po swoją ulubioną , brązową torebkę . Spakowałaś do niej klucze od domu oraz inne potrzebne rzeczy jak teczka z rysunkami.
         Założyłaś białą delikatną , zwiewną bluzkę , która na ramionach miała brązowe, nieduże paski . Delikatną tkaninę włożyłaś do ulubionych dżinsów , które podwinęłaś przed kostki. Spojrzałaś na zegarek. Powinnaś już wychodzić na autobus . W pośpiechu włożyłaś swoje ulubione buty - kwieciste jezzówki z brązowym paskiem .
         Na przystanku na stałaś zbyt długo , właściwie od razu jak przyszłaś na miejsce , przyjechał autobus. Gdy nim jechałaś na uszy założyłaś słuchawki . Myślałaś , że to ci pomoże w jakiś sposób ze zdenerwowaniem .Dzięki temu , droga stała się tylko jakby krótsza , co za bardzo ci nie pomogło.Coraz bliżej było do starcia się z własnymi wątpliwościami- czy dam radę ?
        Nadszedł czas by wysiąść , z autobusu . Szłaś chodnikiem szybkim krokiem . Znalazłaś się pod budynkiem , do którego niekoniecznie chciałaś dojść .
        Nabrałaś powietrza w płuca . Zacisnęłaś jedną dłoń , drugą otworzyłaś drzwi do budynku. Weszłaś do środka , wypuściłaś powietrze . Teraz szłaś wielkim , długim korytarzem , próbując nie zważać na dziwne spojrzenia innych ludzi.
        Stałaś przed drzwiami z napisem " DYREKTOR " . Zatrzymałaś się na chwilę przed nimi , po czym wytarłaś spocone  z zdenerwowania dłonie o spodnie ,zapukałaś do drzwi i weszłaś do środka.   
        Tam zobaczyłaś starszego mężczyznę , który jadł pączki za biurkiem . Zrobiłaś parę kroków do przodu.
- Chodź , chodź moja droga. Jak ci na imię ?- zapytal oblizując palce.
- [T.I] [T.N] . Dzień dobry .- powiedziałaś.
- Chodź bliżej...- powiedział tłuścioch.
Znów zrobiłaś parę kroków do przodu .
- W jakiej sprawie przyszłaś?- zapytał .
- Ja ...ja przyszłam w sprawie...w sprawie pracy...- powiedziałaś niepewnie.
- A cóż chciałabyś robić?- zapytał , sięgając po kolejnego pączka.
- Chciałabym być ...być projektantką ...- Powiedziałaś trochę pewniej.
- A więc będę musiał cie przetestować ...- spojrzał na ciebie- usiądź proszę ...- wskazał palcem niedużą niebieską kanapę .
         Usiadłaś niepewnie na niej . Tłuścioch wziął do ręki małego pilota i włączył muzykę , po czym szedł w twoim kierunku oblizując dłoń z nadmiaru lukru , po czym wytarł to chusteczką .
Usiadł przy tobie , był tak gruby , że musiałaś się trochę przesunąć , bo się wraz z tobą nie mieścił . 
         Obleśny facet złapał za lampki stojące na stoliku przy kanapie , po czym nalał do dwóch trochę czerwonego wina , i podał ci jedną . Wzięłaś ją do ręki . I pociągnęłaś małego łyka.
- No , skoro już się rozluźniłaś... - odłożył lampkę z winem - To może...- położył cie rękę na udzie.
         Cała roztrzęsiona tym co zrobił , wstałaś z kanapy i  wylałaś na tego zboczeńca wino uderzając go w policzek. Po czym szybkim krokiem wyszłaś z tego jak się okazało dźwiękoszczelnego pokoju .
         Wychodząc z biura trzęsłaś się cała i zaczęłaś strasznie płakać i biec . Mijałaś ulice , starając się dotrzeć do domu , ale mieszkałaś zbyt daleko . Najprawdopodobniej weszłaś w złą ulicę i się zgubiłaś, ale cóż mogłaś zrobić , nie widząc przez łzy gdzie biegniesz?
        Biegłaś coraz szybciej , chciałaś trafić do domu . Odwróciłaś się za siebie , sprawdzić czy nikt za tobą nie idzie, po czym poczułaś ból i upadłaś . 
- Nic ci nie jest ? - Usłyszałaś męski głos.
- Nie...nie ..ja przepraszam...- powiedziałaś masując się po głowie.
- Już się bałem , że nie żyjesz...- chłopak jakby odetchnął- pomóc ci  wstać ?-zapytał .
- Nie pozwól mi tu leżeć resztę dnia...- powiedziałaś z ironią.
-Ohhh ..przepraszam - chłopak pomógł ci wstać .
- Dziękuje , że w końcu się ruszyłeś ,żeby mi pomóc ...- dalej masowałaś głowę .
- Jak masz na imię ?- zapytał chłopak o cudownym uśmiechu ?
- [T.I] , a teraz skoro już to wiesz, powiedź mi na jakiej ulicy jestem .- powiedziałaś trochę zła.
- A ja Siva , ładne imię... Znaczy te twoje imię... Ja sam nie wiem jaka to ulica , ja się tu zgubiłem - powiedział.
- Acha...To dziękuję z taką pomoc ...- powiedziałaś idąc w przeciwną stronę od chłopaka.
- Ale gdzie idziesz? Nic ci nie jest ?- pytał , idąc za tobą .
- Do domu ! Nie, nic mi nie jest.- powiedziałaś , coraz bardziej rozwścieczona.
- Poczekaj ! Nie chcę ,żeby taka ładna dziewczyna jak ty się na mnie wkurzała i była zła prze zemnie.- zatrzymał cię , kładąc ci rękę na ramieniu .
      Odwróciłaś się w jego stronę ,po czym spojrzałaś mu głęboko w oczy. Ten na ciebie popatrzył , otarł ci rozmazany tusz z policzka .
- To co może pójdziemy na gofery z dżemorem ?- zapytał posyłając ci zniewalający uśmiech.
- Przykro mi , ale ja nie mogę ...- powiedziałaś- muszę wracać do domu - dodałaś po chwili .
      Chłopak znów się uśmiechnął i podszedł do ciebie . Teraz zobaczyłaś w jego oczach jakby płomyczek . Siva wziął cię na ręce i pobiegł z tobą do najbliższej kawiarenki .
       Długo ze sobą rozmawialiście , bardzo go polubiłaś , aż do tego stopnia , że teraz jesteście zaręczeni , Tłuścioch trafił do więzienia , okazało się że "testował " wiele dziewczyn , zanim je zatrudnił . A ty już nigdy się nie zgubiłaś , bo na pierwszą rocznicę Siva kupił ci mapę ...

       


    _______________________________________________________
No i to by było na tyle :) 

                                          ~Julka :)