Translate

piątek, 4 stycznia 2013

                      *   Siva   *

         Drrrryń...!Drrrrrrryń...!Drrryyń! - Obudził cię dzwonek w twoim telefonie., którego po prostu całym swoim sercem nienawidziłaś . Sięgnęłaś po niego ręką , po czym wyłączyłaś denerwujący budzik. Mimo , że wolałabyś zostać w ciepłym łóżku , wstałaś i poszłaś się ogarnąć , do łazienki.
         Gdy jakoś już wyglądałaś , sięgnęłaś po swoją ulubioną , brązową torebkę . Spakowałaś do niej klucze od domu oraz inne potrzebne rzeczy jak teczka z rysunkami.
         Założyłaś białą delikatną , zwiewną bluzkę , która na ramionach miała brązowe, nieduże paski . Delikatną tkaninę włożyłaś do ulubionych dżinsów , które podwinęłaś przed kostki. Spojrzałaś na zegarek. Powinnaś już wychodzić na autobus . W pośpiechu włożyłaś swoje ulubione buty - kwieciste jezzówki z brązowym paskiem .
         Na przystanku na stałaś zbyt długo , właściwie od razu jak przyszłaś na miejsce , przyjechał autobus. Gdy nim jechałaś na uszy założyłaś słuchawki . Myślałaś , że to ci pomoże w jakiś sposób ze zdenerwowaniem .Dzięki temu , droga stała się tylko jakby krótsza , co za bardzo ci nie pomogło.Coraz bliżej było do starcia się z własnymi wątpliwościami- czy dam radę ?
        Nadszedł czas by wysiąść , z autobusu . Szłaś chodnikiem szybkim krokiem . Znalazłaś się pod budynkiem , do którego niekoniecznie chciałaś dojść .
        Nabrałaś powietrza w płuca . Zacisnęłaś jedną dłoń , drugą otworzyłaś drzwi do budynku. Weszłaś do środka , wypuściłaś powietrze . Teraz szłaś wielkim , długim korytarzem , próbując nie zważać na dziwne spojrzenia innych ludzi.
        Stałaś przed drzwiami z napisem " DYREKTOR " . Zatrzymałaś się na chwilę przed nimi , po czym wytarłaś spocone  z zdenerwowania dłonie o spodnie ,zapukałaś do drzwi i weszłaś do środka.   
        Tam zobaczyłaś starszego mężczyznę , który jadł pączki za biurkiem . Zrobiłaś parę kroków do przodu.
- Chodź , chodź moja droga. Jak ci na imię ?- zapytal oblizując palce.
- [T.I] [T.N] . Dzień dobry .- powiedziałaś.
- Chodź bliżej...- powiedział tłuścioch.
Znów zrobiłaś parę kroków do przodu .
- W jakiej sprawie przyszłaś?- zapytał .
- Ja ...ja przyszłam w sprawie...w sprawie pracy...- powiedziałaś niepewnie.
- A cóż chciałabyś robić?- zapytał , sięgając po kolejnego pączka.
- Chciałabym być ...być projektantką ...- Powiedziałaś trochę pewniej.
- A więc będę musiał cie przetestować ...- spojrzał na ciebie- usiądź proszę ...- wskazał palcem niedużą niebieską kanapę .
         Usiadłaś niepewnie na niej . Tłuścioch wziął do ręki małego pilota i włączył muzykę , po czym szedł w twoim kierunku oblizując dłoń z nadmiaru lukru , po czym wytarł to chusteczką .
Usiadł przy tobie , był tak gruby , że musiałaś się trochę przesunąć , bo się wraz z tobą nie mieścił . 
         Obleśny facet złapał za lampki stojące na stoliku przy kanapie , po czym nalał do dwóch trochę czerwonego wina , i podał ci jedną . Wzięłaś ją do ręki . I pociągnęłaś małego łyka.
- No , skoro już się rozluźniłaś... - odłożył lampkę z winem - To może...- położył cie rękę na udzie.
         Cała roztrzęsiona tym co zrobił , wstałaś z kanapy i  wylałaś na tego zboczeńca wino uderzając go w policzek. Po czym szybkim krokiem wyszłaś z tego jak się okazało dźwiękoszczelnego pokoju .
         Wychodząc z biura trzęsłaś się cała i zaczęłaś strasznie płakać i biec . Mijałaś ulice , starając się dotrzeć do domu , ale mieszkałaś zbyt daleko . Najprawdopodobniej weszłaś w złą ulicę i się zgubiłaś, ale cóż mogłaś zrobić , nie widząc przez łzy gdzie biegniesz?
        Biegłaś coraz szybciej , chciałaś trafić do domu . Odwróciłaś się za siebie , sprawdzić czy nikt za tobą nie idzie, po czym poczułaś ból i upadłaś . 
- Nic ci nie jest ? - Usłyszałaś męski głos.
- Nie...nie ..ja przepraszam...- powiedziałaś masując się po głowie.
- Już się bałem , że nie żyjesz...- chłopak jakby odetchnął- pomóc ci  wstać ?-zapytał .
- Nie pozwól mi tu leżeć resztę dnia...- powiedziałaś z ironią.
-Ohhh ..przepraszam - chłopak pomógł ci wstać .
- Dziękuje , że w końcu się ruszyłeś ,żeby mi pomóc ...- dalej masowałaś głowę .
- Jak masz na imię ?- zapytał chłopak o cudownym uśmiechu ?
- [T.I] , a teraz skoro już to wiesz, powiedź mi na jakiej ulicy jestem .- powiedziałaś trochę zła.
- A ja Siva , ładne imię... Znaczy te twoje imię... Ja sam nie wiem jaka to ulica , ja się tu zgubiłem - powiedział.
- Acha...To dziękuję z taką pomoc ...- powiedziałaś idąc w przeciwną stronę od chłopaka.
- Ale gdzie idziesz? Nic ci nie jest ?- pytał , idąc za tobą .
- Do domu ! Nie, nic mi nie jest.- powiedziałaś , coraz bardziej rozwścieczona.
- Poczekaj ! Nie chcę ,żeby taka ładna dziewczyna jak ty się na mnie wkurzała i była zła prze zemnie.- zatrzymał cię , kładąc ci rękę na ramieniu .
      Odwróciłaś się w jego stronę ,po czym spojrzałaś mu głęboko w oczy. Ten na ciebie popatrzył , otarł ci rozmazany tusz z policzka .
- To co może pójdziemy na gofery z dżemorem ?- zapytał posyłając ci zniewalający uśmiech.
- Przykro mi , ale ja nie mogę ...- powiedziałaś- muszę wracać do domu - dodałaś po chwili .
      Chłopak znów się uśmiechnął i podszedł do ciebie . Teraz zobaczyłaś w jego oczach jakby płomyczek . Siva wziął cię na ręce i pobiegł z tobą do najbliższej kawiarenki .
       Długo ze sobą rozmawialiście , bardzo go polubiłaś , aż do tego stopnia , że teraz jesteście zaręczeni , Tłuścioch trafił do więzienia , okazało się że "testował " wiele dziewczyn , zanim je zatrudnił . A ty już nigdy się nie zgubiłaś , bo na pierwszą rocznicę Siva kupił ci mapę ...

       


    _______________________________________________________
No i to by było na tyle :) 

                                          ~Julka :)







    
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz