Dziś miałaś się wprowadzić do nowego mieszkania z przyjaciółką. Znalazła ogłoszenie, ze ktoś poszukuje współlokatora, wiec się zgłosiłyście. Gdy dojechałyście na miejsce przywitał was fajny chłopak:
- Cześć, jestem Jay i będziecie ze mą mieszkać. Chcecie obejrzeć dom?
- Cześć, to Claudia, a ja jestem Cysia - przedstawiła was przyjaciółka - Jasne, że chcemy.
Poszłyście za Jayem. Pokazał wam kuchnie, łazienkę, salon i wasze pokoje. Ogólnie dom był bardzo ładny. Twój pokój znajdował się na przeciwko pokoju chłopaka, z dala od pokoju przyjaciółki. Twoja sypialnia był w fiolecie i czerwieni z jasnymi meblami. Po krótkiej wycieczce:
- Pomóc wam przy wnoszeniu pudeł? - zaproponował Jay.
- Jasne.
Chłopak wyciągnął z waszego samochodu pierwsze pudło.
- Wow, jakie to ciężkie. Co wy tam macie?
- Ciuchy - odparłaś z uśmiechem.
- No tak, mogłem się domyślić - mrukną pod nosem.
Wszedł po schodach chwiejnym krokiem. Wzięłaś mniejsze pudło i poszłaś za nim:
- Gdzie to postawić? - krzykną na górze.
- U mnie w pokoju - odkrzyknęłaś.
Poszłaś za nim. Zdyszany leżał na łóżku:
- Masz kiepską kondycje - powiedziałaś ze śmiechem.
- Taa to spróbuj wnieść takie pudło na górę i się nie zmęczyć.
- Ok.
- Ok? - zapytał Jay.
- Ok. To o co się zakładamy?
- Hmm - z namysłem potarł swoją brodę - Jeśli przyniesiesz tu to pudło, to zabiorę Cie na obiad, a jeśli nie to ty zrobisz mi obiad.
- Stoi.
Uścisnęliście sobie dłonie i poszliście na dół. Wyciągnęłaś pakunek. Był ciężki, ale nie chciałaś tego pokazać chłopakowi, a po za tym nie cierpisz gotować. W końcu wniosłaś go do pokoju. Stałaś i patrzyłaś z uśmiechem jak Jay gapi się na Ciebie. Podrapał się po loczkowatej głowie:
- Chyba Cie nie doceniłem. Obiecałem, że postawie Ci obiad, wiec tak zrobię. Pójdziemy juto. - powiedział,a wychodząc puścił Ci oczko.
Pomyślałaś, że jest nawet słodki. Wniosłaś resztę pudeł do pokoju i zaczęłaś się rozpakowywać. Spojrzałaś na cichy w szafie i rozpoczęłaś poszukiwania czegoś odpowiedniego na jutro. Wybrałaś to:
- Cześć, jestem Jay i będziecie ze mą mieszkać. Chcecie obejrzeć dom?
- Cześć, to Claudia, a ja jestem Cysia - przedstawiła was przyjaciółka - Jasne, że chcemy.
Poszłyście za Jayem. Pokazał wam kuchnie, łazienkę, salon i wasze pokoje. Ogólnie dom był bardzo ładny. Twój pokój znajdował się na przeciwko pokoju chłopaka, z dala od pokoju przyjaciółki. Twoja sypialnia był w fiolecie i czerwieni z jasnymi meblami. Po krótkiej wycieczce:
- Pomóc wam przy wnoszeniu pudeł? - zaproponował Jay.
- Jasne.
Chłopak wyciągnął z waszego samochodu pierwsze pudło.
- Wow, jakie to ciężkie. Co wy tam macie?
- Ciuchy - odparłaś z uśmiechem.
- No tak, mogłem się domyślić - mrukną pod nosem.
Wszedł po schodach chwiejnym krokiem. Wzięłaś mniejsze pudło i poszłaś za nim:
- Gdzie to postawić? - krzykną na górze.
- U mnie w pokoju - odkrzyknęłaś.
Poszłaś za nim. Zdyszany leżał na łóżku:
- Masz kiepską kondycje - powiedziałaś ze śmiechem.
- Taa to spróbuj wnieść takie pudło na górę i się nie zmęczyć.
- Ok.
- Ok? - zapytał Jay.
- Ok. To o co się zakładamy?
- Hmm - z namysłem potarł swoją brodę - Jeśli przyniesiesz tu to pudło, to zabiorę Cie na obiad, a jeśli nie to ty zrobisz mi obiad.
- Stoi.
Uścisnęliście sobie dłonie i poszliście na dół. Wyciągnęłaś pakunek. Był ciężki, ale nie chciałaś tego pokazać chłopakowi, a po za tym nie cierpisz gotować. W końcu wniosłaś go do pokoju. Stałaś i patrzyłaś z uśmiechem jak Jay gapi się na Ciebie. Podrapał się po loczkowatej głowie:
- Chyba Cie nie doceniłem. Obiecałem, że postawie Ci obiad, wiec tak zrobię. Pójdziemy juto. - powiedział,a wychodząc puścił Ci oczko.
Pomyślałaś, że jest nawet słodki. Wniosłaś resztę pudeł do pokoju i zaczęłaś się rozpakowywać. Spojrzałaś na cichy w szafie i rozpoczęłaś poszukiwania czegoś odpowiedniego na jutro. Wybrałaś to:
Potem poszłaś spać. Następnego dnia wstałaś o 9. Zjadłaś śniadanie. Chciałaś wejść do łazienki, lecz Jay był szybszy:
- Ej, właśnie chciałam tam wejść.
- Jak chcesz to jest tu miejsce dla nas obojga - odkrzykną chłopak zza drzwi.
- Nie, dzięki - mruknęłaś i poszłaś do pokoju.
Postanowiłaś, że wejdziesz na facebooka i twittera. Tak też zrobiłaś. Spojrzałaś na zegarek. Jay siedział już w łazience dobrą godzinę. Podeszłaś pod drzwi:
- Jay rusz tą dupę!
- Czekaj, myślisz, że o te loczki nie trzeba dbać?
- Jeśli nie wyjdziesz stamtąd wciągu 5 minut, na obiad pójdziesz sam.
- To lepiej dla mnie, będę mniej płacił.
- Wyłaź! - krzyknęłaś.
- No dobra, już dobra - mrukną i wyszedł.
Ty szczęśliwa weszłaś do łazienki. Szybko umyłaś się i zęby oraz zakręciłaś lokówką włosy. Potem poszłaś do pokoju i założyłaś wcześniej naszykowane ubranie. Wyglądałaś ślicznie. Ktoś zapukał do twoich drzwi. Otworzyłaś. Było to Jay:
- To co, idziemy?
- Jasne.
Wzięłaś torebkę i poszłaś z chłopakiem do jego samochodu - czarnego fiata 126 p :
- Właściwie, to gdzie mnie zabierasz?
- To niespodzianka.
I żeby uniknąć zbędnych pytań włączył muzykę i zaczął podśpiewywać. Ty odwróciłaś się do okna i podziwiałaś widoki. W końcu dojechaliście na miejsce. Była to skromna, ale śliczna restauracja. Jay jako gentleman otworzył Ci drzwi. Usieliście przy stoliku, młoda dziewczyna podała wam menu. Spojrzałaś w kartę. Po chwili przyszła kelnerka:
- Czy już się państwo zdecydowali? - zapytała miłym głosem.
- Ja poproszę pomidorową i fante. - powiedział chłopak.
- A ja spaghetti i cole.
Dziewczyna poszła do kuchni.
- Wiec Jay jak często tu bywasz?
- Rzadko, tylko wtedy kiedy przegrywam zakłady z dziewczynami, że nie wniosą pudła. Jest tu dobra, ale tanie jedzenie.
- Hmm ile dziewczyn już tak wygrało?
- Tylko jedna - uśmiechnęłaś się - Ej, a kto powiedział, że ty?! - pokazałaś mu język.
Dziewczyna przyniosła wam zamówienia. Z Jayem rozmawiało ci się dobrze. Był dowcipny i uroczy. I chyba Ci się podoba. Po skończonym obiedzie pojechaliście do domu.
- Chyba muszę częściej z tobą wygrywać, bo jedzenie było przepyszne - powiedziałaś.
- Nie przyzwyczajaj się - odparł chłopak.
- Dzięki za obiad.
- Nie ma za co.
Po tej krótkiej wymianie zdań poszłaś do pokoju. Siedziałaś tam do końca dnia. Po 22 położyłaś się spać. Nagle usłyszałaś jakiś szmer. Szybko podniosłaś się. Coś wyłoniło się i krzyknęło. Sama tez to zrobiłaś. Ktoś zasłonił Ci usta.
- Spokojnie Julka, to tylko ja.
- Jay ty idioto chcesz, żebym dostała zawału.
- Nie, bo kto mi będzie płacił za czynsz.
Przewróciłaś oczami.
- Czego chcesz?
- No bo, ja chciałem Ci coś powiedzieć....
- Co? - odparłaś z nadzieją.
- Mimo iż znamy się 2....
- Właściwie jest już po 12, wiec 3.
- Dobrze, więc znamy się 3 dni no i nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale bardzo Cię lubię.
- Ja bardzo?
- Tak bardzo.
Po czym nachylił się i Cię pocałował. Odwzajemniłaś go. Po chwili musieliście się oderwać, by zaczerpnąć powietrza.
- Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał Jay.
- To znaczy tak - odparłaś z uśmiechem.
Od tamtej strasznej nocy jesteście razem. Ominęliście kilka baz, mieszkacie razem od początku waszego związku.
--------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak mało się udzielam. Postaram się to nadrobić przez majówkę, Przepraszam, że tak późno dodaje imagina :( mam nadziję, że warto było na niego tyle czekać :)