Nathan dla
Olii
Właśnie
wzięłaś do ręki małą przyjazną jaszczurkę , gdy usłyszałaś dźwięk małego
dzwoneczka przymocowanego do drzwi twojego sklepu. Następnie dotarły do ciebie
ciche kroki, których dźwięk był skierowany w twoją stronę, i powoli były coraz
głośniejsze.
Odwróciłaś
na chwilę wzrok od jaszczurki , teraz powędrował do drzwi. W twoją stronę szedł
szatyn o niebiesko-zielonych oczach i z uśmiechem na twarzy.
- Dzień Dobry! Nazywam się
Nathan.- powiedział zadowolony.
- Dobry. – odpowiedziałaś.
Chłopak chciał podejść bliżej
recepcji , gdy postawił krok nie
zauważył, że o jego spodnie zaczepił się drucik z klatki. Przesunął nogę, gdy
klatka spadła na ziemię .( Klatka była, na szczęście pusta )
- Uważaj trochę!- krzyknęłaś.-
Nie chciałem, przepraszam…- powiedział – ale przecież tam nic nie ma. Chyba nic
takiego się nie stało…
- A co jeśli tam byłby mały,
bezbronny…- obejrzałaś się dookoła- chomik..- powiedziałaś wiedząc już , że z
tym chłopakiem będą kłopoty.
-Oh... Już przestań! Przecież
nikomu nic się nie stało..
- Co chciałeś?!- zapytałaś
chłopaka, zła na niego.
- Przyszedłem tu, bo chciałbym
mieć psa- powiedział
- Nie jestem pewna, czy mógłbyś
go mieć, po takim zdarzeniu…
- Proszę przestań już… To był
tylko jednorazowy wypadek, i nikt na tym nie ucierpiał…- chłopak podrapał się
po głowie, znów się szczerząc.
- No już ok. Tylko oby to już
więcej się nie powtórzyło!
- Dobrze, to jak ? Pokażesz mi te
psy ?- zapytał.
Zaprowadziłaś Nathana do boksów ,w których
znajdowały się różne bezpańskie czworonogi .Chłopak podszedł do jednego zaczął
go „oglądać” i uśmiechać się do niego. . Niestety, Shark chyba go nie polubił
bo zaczął warczeć. Chłopak w tym momęcie się trochę oddalił. Nie zauważył jak
sweter zaczepił mu się o zamek w boksie. Pies wybiegł z niego jak strzała.
Spojrzałaś
na chłopaka wrogim spojrzeniem. Na co ten opuścił głowę, ale zauważyłaś lekki
łobuziarski uśmiech na jego twarzy. Rzuciłaś się, by złapać Shark’a , ale ten
ci uciekł.
- Co się gapisz ?! Może byś
pomógł?!- powiedziałaś zła na chłopaka.
- No już , już . Idę. –
powiedział.
Łapaliście
psa dobre półgodziny. Byłaś zdenerwowana
na Nathan’a .A on jakoś się tym nie przejął.
- To jak masz na imię ,piękna ?-
zapytał zadowolony.
- Nazywam się Ola. Nie powiem ,
że miło cię poznać…- odpowiedziałaś, nie patrząc się na chłopaka.
-Oh…Przestań… Wiem, że gdzieś tam
w środku cieszysz się, że mnie spotkałaś…- Puścił ci oczko.
Odwróciłaś
się do niego plecami udając, że coś robisz ,
po czym sama się do siebie uśmiechnęłaś. Chłopak ci się spodobał, ale
nie chciałaś mu o tym mówić. Szybko spoważniałaś, żeby się niczego nie
domyślił. Nathan, w ostatniej chwili złapał przebiegającego obok niego Shark’a.
Dobrze znałaś tego psa. Wiedziałaś, że coś wywinie. Chłopak złapał go za obroże
i szedł z nim w kierunku jego boksu. Nagle, z kieszeni w spodniach Nathana,
dobiegł dźwięk dobrze ci znanej piosenki „ Boys II Men”. Chłopak stanął, żeby
odebrać iPhona , kiedy Shark osikał mu nogę.
Zły
chłopak zaczął trząchać nogą, jakby to miało w czymś pomóc. Ty tylko stałaś
obok śmiejąc się z „nieszczęścia” bruneta. Na co on spojrzał na ciebie i razem
z tobą przez chwilę się śmiał. Nagle chłopak skierował wzrok na inny boks,
prowadząc Shark’a do jego legowiska. Podszedł do białego, małego pieska. Był to
kundel, ale było widać w im coś z teriera.
- Cześć, Mały !- powiedział
biorąc pieska na ręce- jak się nazywasz?- podniósł psa, po czym dotknął swoim
nosem, jego małego ciemnego noska.
- To jest Harry – powiedziałaś
uśmiechnięta, że ktoś w końcu zaopiekuje się kundlem.
- Harry…Chyba zostaniesz ze mną na
dłużej…- powiedział zadowolony.
Jak
powiedział, tak się stało.
- Wiesz …Ja nigdy wcześniej nie
miałem psa…Może dasz mi swój numer…I jeśli nie będę czegoś wiedział, to do
ciebie zadzwonię?
- Oczywiście. To jest numer do
schroniska…- podałaś Nathanowi plakietkę.
- Ale mi chodziło o twój numer.
Nie ufam nikomu innemu..- zobaczyła ten sam cwaniacki uśmieszek, co na
początku.
Po
długich przekonywaniach chłopaka, dałaś mu swój numer, żeby się odczepił. Jednak
byłaś zadowolona, że dałaś mu się namówić. Wydawał się bardzo miły. Zadowolony
wyszedł ze schroniska zrzucając karmę dla chomików po drodze.
- Przepraszam!- krzyknął, szybko
wszystko poprawiając. Ty zaczęłaś się z niego śmiać.
Od
wizyty chłopaka, widzicie się prawie codziennie. Nie dlatego, że ty tego
chcesz, bardzo lubisz się z nim spotykać, ale czasami doprowadza cię do szału.
Dzwoni codziennie i prosi o pomoc przy Harry’m.
- Cześć to ja. Nathan…-powiedział
przez telefon.
-Tak wiem! Dzwonisz do mnie
przynajmniej 3 razy dziennie…
- Jest taka sprawa… Wiesz.. No
..Ten…Harry. No to on… On jest …BRUDNY!...Tak. Jest brudny. A ja nie umiem myć
psów. Pomogłabyś mi ?
- A czy późnie dasz mi już
spokój?- zapytałaś.
- Tego nie obiecuję..- powiedział
uśmiechając się do słuchawki.
Nie
minęła chwila, a już byłaś, pod jego domem. Znałaś drogę dokładnie. Zadzwoniłaś
do drzwi domu Nathana. Ten szybko otworzył ci drzwi, i zaprosił do środka. Zobaczyłaś
czystego Harr’ego , który skakał na ciebie zadowolony twoim przyjazdem.
-Przecież on jest czysty !-
powiedziałaś zła na chłopaka, który kazał ci do siebie przyjechać , mimo że
musiałaś pracować.
-Nie prawda…?-odpowiedział,
rozglądają się dookoła.
Chłopak
szybko chwycił doniczkę, wyrwał kwiatek i usmarował psa ziemią.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz…!-
powiedziałaś zła.
- No właśnie nie. Popatrz na
niego. On potrzebuje kąpieli…To pomożesz mi ,czy nie ?-uśmiechnął się.
- Gdybym wiedziała, że jest
czysty to bym nie przyjeżdżała…A teraz to już ci pomogę…
Chłopak wziął Harr’ego na ręce i
poszliście do łazienki. Wsadziliście Harr’ego do wanny. Opłukaliście go wodą ,
następnie zaczęłaś go myć szamponem dla psów.
Chłopak postanowił, że sam zmyje
pianę . Robił to niestety bardzo niezdarnie. Chciałaś mu pomóc, ale szybko
przekonałaś się, że to zły pomysł. Nim się obejrzałaś chłopak wrzucił cię do
wanny .
Pies
automatycznie uciekł i zaczął biegać z pokoju do pokoju.
-Nathan, pomożesz mi ? –
zapytałaś wyciągając w jego stronę rękę.
Chłopak wziął ręcznik, aby potem
cię nim okryć, po czym wyciągnął dłoń w twoją stronę. Chwyciłaś ją i bardzo
szybko pociągnęłaś Nathan’a w swoją stronę, czego skutkiem było to, że teraz
cali mokrzy siedzieliście w wannie.
Ku
twojemu zdziwieniu, chłopak nie wynurzył się jeszcze, z wanny. Postanowiłaś
sprawdzić co mu jest. Wyszłaś z wanny. Chciałaś przyciągnąć go do siebie.
Chwyciłaś tak jak poprzednio jego dłoń. Pociągnęłaś, ale chłopak dalej się nie
wynurzał. Nagle Nathan, znów cię pociągnął do siebie i znów wylądowałaś w wodzie. Tym razem ty na chłopaku
.
-Martwiłam się o ciebie!-
krzyknęłaś, uderzając go w klatkę piersiową.
- Bardzo miło mi to słyszeć…-
powiedział z uśmieszkiem łobuza, powstrzymując twoje ręce od wymierzanych w
jego stronę ciosów.
Tym razem byliście bliżej siebie niż
kiedykolwiek. Tak blisko , że bez problemu mogłaś usłyszeć jego szybciej bijące
serce. Ręka chłopaka delikatnie powędrowała za twoją głowę. Chłopakowi
zrzedniał uśmiech z twarzy. Teraz jego oczy wędrował z twoich ust na jedno oko,
na drugie i na nos. Chłopak nie mógł się
na ciebie napatrzeć. Po czym jego wzrok
został już na twoich ustach. Spojrzałaś na niego . On się uśmiechnął, po czym
przyciągnął cię lekko do siebie i delikatnie pocałował. Odwzajemniłaś
pocałunek. Chłopak ponownie spojrzał na ciebie przerywając to co przed chwilą
się stało i się uśmiechnął.
- Wiedziałem!- powiedział,
patrząc na ciebie pewny siebie.
- Ale co? – spytałaś.
- Że ci się podobam, kotku .
Wiedziałem to !- Powiedział.
- Oh… Zamknij się już!-
powiedziałaś, przyciągając go do siebie i ponownie całując.
*Parę miesięcy później*
Jesteś
razem z Nathan’em szczęśliwa.
Prowadzicie twój sklep zoologiczny, który jednocześnie
jest schroniskiem. Chłopak bardzo kocha zwierzęta tak jak ty, ale jest
strasznie niezdarny , co oznacza że wszystko musisz robić za dwoje.
Ok. To byłoby na tyle. Mam nadzieję, że się
podobało. Przepraszam za to opóźnienie i wg
. Ale nie miałam czasu…
Ooooo jaki słodki <3
OdpowiedzUsuńMasz świetne imaginy!
Karolina
Świetny imagin. Weny życzę ! <3
OdpowiedzUsuńMogę prosić imagina z Tomem ?
ok, jak mam cie poinformować?
UsuńNominowałam was!
OdpowiedzUsuńWięcej na the-tears-stream-down-my-face.blogspot.com.
xx