Translate

poniedziałek, 15 kwietnia 2013


Nathan dla Olii


            Właśnie wzięłaś do ręki małą przyjazną jaszczurkę , gdy usłyszałaś dźwięk małego dzwoneczka przymocowanego do drzwi twojego sklepu. Następnie dotarły do ciebie ciche kroki, których dźwięk był skierowany w twoją stronę, i powoli były coraz głośniejsze.
            Odwróciłaś na chwilę wzrok od jaszczurki , teraz powędrował do drzwi. W twoją stronę szedł szatyn o niebiesko-zielonych oczach i z uśmiechem na twarzy.
- Dzień Dobry! Nazywam się Nathan.- powiedział zadowolony.
- Dobry. – odpowiedziałaś.
Chłopak chciał podejść bliżej recepcji , gdy  postawił krok nie zauważył, że o jego spodnie zaczepił się drucik z klatki. Przesunął nogę, gdy klatka spadła na ziemię .( Klatka była, na szczęście pusta )
- Uważaj trochę!- krzyknęłaś.- Nie chciałem, przepraszam…- powiedział – ale przecież tam nic nie ma. Chyba nic takiego się nie stało…
- A co jeśli tam byłby mały, bezbronny…- obejrzałaś się dookoła- chomik..- powiedziałaś wiedząc już , że z tym chłopakiem będą kłopoty.
-Oh... Już przestań! Przecież nikomu nic się nie stało..
- Co chciałeś?!- zapytałaś chłopaka, zła na niego.
- Przyszedłem tu, bo chciałbym mieć psa- powiedział
- Nie jestem pewna, czy mógłbyś go mieć, po takim zdarzeniu…
- Proszę przestań już… To był tylko jednorazowy wypadek, i nikt na tym nie ucierpiał…- chłopak podrapał się po głowie, znów się szczerząc.
- No już ok. Tylko oby to już więcej się nie powtórzyło!
- Dobrze, to jak ? Pokażesz mi te psy ?- zapytał.
             Zaprowadziłaś Nathana do boksów ,w których znajdowały się różne bezpańskie czworonogi .Chłopak podszedł do jednego zaczął go „oglądać” i uśmiechać się do niego. . Niestety, Shark chyba go nie polubił bo zaczął warczeć. Chłopak w tym momęcie się trochę oddalił. Nie zauważył jak sweter zaczepił mu się o zamek w boksie. Pies wybiegł z niego jak strzała.
            Spojrzałaś na chłopaka wrogim spojrzeniem. Na co ten opuścił głowę, ale zauważyłaś lekki łobuziarski uśmiech na jego twarzy. Rzuciłaś się, by złapać Shark’a , ale ten ci uciekł.
- Co się gapisz ?! Może byś pomógł?!- powiedziałaś zła na chłopaka.
- No już , już . Idę. – powiedział.
            Łapaliście psa dobre półgodziny. Byłaś  zdenerwowana na Nathan’a .A on jakoś się tym nie przejął.
- To jak masz na imię ,piękna ?- zapytał zadowolony.
- Nazywam się Ola. Nie powiem , że miło cię poznać…- odpowiedziałaś, nie patrząc się na chłopaka.
-Oh…Przestań… Wiem, że gdzieś tam w środku cieszysz się, że mnie spotkałaś…- Puścił ci oczko.
            Odwróciłaś się do niego plecami udając, że coś robisz ,  po czym sama się do siebie uśmiechnęłaś. Chłopak ci się spodobał, ale nie chciałaś mu o tym mówić. Szybko spoważniałaś, żeby się niczego nie domyślił. Nathan, w ostatniej chwili złapał przebiegającego obok niego Shark’a. Dobrze znałaś tego psa. Wiedziałaś, że coś wywinie. Chłopak złapał go za obroże i szedł z nim w kierunku jego boksu. Nagle, z kieszeni w spodniach Nathana, dobiegł dźwięk dobrze ci znanej piosenki „ Boys II Men”. Chłopak stanął, żeby odebrać iPhona , kiedy Shark osikał mu nogę.
            Zły chłopak zaczął trząchać nogą, jakby to miało w czymś pomóc. Ty tylko stałaś obok śmiejąc się z „nieszczęścia” bruneta. Na co on spojrzał na ciebie i razem z tobą przez chwilę się śmiał. Nagle chłopak skierował wzrok na inny boks, prowadząc Shark’a do jego legowiska. Podszedł do białego, małego pieska. Był to kundel, ale było widać w im coś z teriera.
- Cześć, Mały !- powiedział biorąc pieska na ręce- jak się nazywasz?- podniósł psa, po czym dotknął swoim nosem, jego małego ciemnego noska.
- To jest Harry – powiedziałaś uśmiechnięta, że ktoś w końcu zaopiekuje się kundlem.
- Harry…Chyba zostaniesz ze mną na dłużej…- powiedział zadowolony.
            Jak powiedział, tak się stało.
- Wiesz …Ja nigdy wcześniej nie miałem psa…Może dasz mi swój numer…I jeśli nie będę czegoś wiedział, to do ciebie zadzwonię?
- Oczywiście. To jest numer do schroniska…- podałaś Nathanowi plakietkę.
- Ale mi chodziło o twój numer. Nie ufam nikomu innemu..- zobaczyła ten sam cwaniacki uśmieszek, co na początku.
            Po długich przekonywaniach chłopaka, dałaś mu swój numer, żeby się odczepił. Jednak byłaś zadowolona, że dałaś mu się namówić. Wydawał się bardzo miły. Zadowolony wyszedł ze schroniska zrzucając karmę dla chomików po drodze.
- Przepraszam!- krzyknął, szybko wszystko poprawiając. Ty zaczęłaś się z niego śmiać.
            Od wizyty chłopaka, widzicie się prawie codziennie. Nie dlatego, że ty tego chcesz, bardzo lubisz się z nim spotykać, ale czasami doprowadza cię do szału. Dzwoni codziennie i prosi o pomoc przy Harry’m.
- Cześć to ja. Nathan…-powiedział przez telefon.
-Tak wiem! Dzwonisz do mnie przynajmniej 3 razy dziennie…
- Jest taka sprawa… Wiesz.. No ..Ten…Harry. No to on… On jest …BRUDNY!...Tak. Jest brudny. A ja nie umiem myć psów. Pomogłabyś mi ?
- A czy późnie dasz mi już spokój?- zapytałaś.
- Tego nie obiecuję..- powiedział uśmiechając się do słuchawki.
            Nie minęła chwila, a już byłaś, pod jego domem. Znałaś drogę dokładnie. Zadzwoniłaś do drzwi domu Nathana. Ten szybko otworzył ci drzwi, i zaprosił do środka. Zobaczyłaś czystego Harr’ego , który skakał na ciebie zadowolony twoim przyjazdem.
-Przecież on jest czysty !- powiedziałaś zła na chłopaka, który kazał ci do siebie przyjechać , mimo że musiałaś pracować.
-Nie prawda…?-odpowiedział, rozglądają się dookoła.
            Chłopak szybko chwycił doniczkę, wyrwał kwiatek i usmarował psa ziemią.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz…!- powiedziałaś zła.
- No właśnie nie. Popatrz na niego. On potrzebuje kąpieli…To pomożesz mi ,czy nie ?-uśmiechnął się.
- Gdybym wiedziała, że jest czysty to bym nie przyjeżdżała…A teraz to już ci pomogę…                                    
         Chłopak wziął Harr’ego na ręce i poszliście do łazienki. Wsadziliście Harr’ego do wanny. Opłukaliście go wodą , następnie zaczęłaś go myć szamponem dla psów.
         Chłopak postanowił, że sam zmyje pianę . Robił to niestety bardzo niezdarnie. Chciałaś mu pomóc, ale szybko przekonałaś się, że to zły pomysł. Nim się obejrzałaś chłopak wrzucił cię do wanny . 
            Pies automatycznie uciekł i zaczął biegać z pokoju do pokoju.
-Nathan, pomożesz mi ? – zapytałaś wyciągając w jego stronę rękę.
Chłopak wziął ręcznik, aby potem cię nim okryć, po czym wyciągnął dłoń w twoją stronę. Chwyciłaś ją i bardzo szybko pociągnęłaś Nathan’a w swoją stronę, czego skutkiem było to, że teraz cali mokrzy siedzieliście w wannie.
            Ku twojemu zdziwieniu, chłopak nie wynurzył się jeszcze, z wanny. Postanowiłaś sprawdzić co mu jest. Wyszłaś z wanny. Chciałaś przyciągnąć go do siebie. Chwyciłaś tak jak poprzednio jego dłoń. Pociągnęłaś, ale chłopak dalej się nie wynurzał. Nagle Nathan, znów cię pociągnął do siebie i  znów wylądowałaś w wodzie. Tym razem ty na chłopaku .
-Martwiłam się o ciebie!- krzyknęłaś, uderzając go w klatkę piersiową.
- Bardzo miło mi to słyszeć…- powiedział z uśmieszkiem łobuza, powstrzymując twoje ręce od wymierzanych w jego stronę ciosów.
 Tym razem byliście bliżej siebie niż kiedykolwiek. Tak blisko , że bez problemu mogłaś usłyszeć jego szybciej bijące serce. Ręka chłopaka delikatnie powędrowała za twoją głowę. Chłopakowi zrzedniał uśmiech z twarzy. Teraz jego oczy wędrował z twoich ust na jedno oko, na drugie i na nos. Chłopak  nie mógł się na ciebie napatrzeć.  Po czym jego wzrok został już na twoich ustach. Spojrzałaś na niego . On się uśmiechnął, po czym przyciągnął cię lekko do siebie i delikatnie pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Chłopak ponownie spojrzał na ciebie przerywając to co przed chwilą się stało i się uśmiechnął.
- Wiedziałem!- powiedział, patrząc na ciebie pewny siebie.
- Ale co? – spytałaś.
- Że ci się podobam, kotku . Wiedziałem to !- Powiedział.
- Oh… Zamknij się już!- powiedziałaś, przyciągając go do siebie i ponownie całując.

*Parę miesięcy później*
            Jesteś razem z Nathan’em  szczęśliwa.  Prowadzicie twój sklep zoologiczny, który jednocześnie jest schroniskiem. Chłopak bardzo kocha zwierzęta tak jak ty, ale jest strasznie niezdarny , co oznacza że wszystko musisz robić za dwoje.


 Ok. To byłoby na tyle. Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam za to opóźnienie i wg . Ale nie miałam czasu…  

4 komentarze:

  1. Ooooo jaki słodki <3
    Masz świetne imaginy!

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin. Weny życzę ! <3


    Mogę prosić imagina z Tomem ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam was!
    Więcej na the-tears-stream-down-my-face.blogspot.com.
    xx

    OdpowiedzUsuń