Translate

piątek, 28 grudnia 2012

Max - Roksana

Szłaś przez park. Pisałaś smsy z przyjaciółką. Nie zauważyłaś lecącej piłki, która chwilę później trafiła Cię w głowę. Rozbiła Ci okulary. Byłaś bardzo zła. Podszedł do Ciebie jakiś chłopak przepraszając.
- To moja wina. - rzekł nieznajomy.
- Tak twoja! - krzyknęłaś - Odkupujesz mi okulary!
- Dobrze, odkupie Ci je. Tylko tak nie krzycz! Tu masz mój numer telefonu. Napisz do mnie to się umówimy i kupie Ci je. - Napisał Ci cyfry na kartce - A teraz muszę już iść.
Wściekła po omacku wróciłaś do domu. Na szczęście miałaś zapasowe. Wieczorem napisałaś do chłopaka z parku:
Hej. To ja dziewczyna, której rozbiłeś okulary. Pamiętasz mnie?
Po chwili odpisał:
Jasne, że Cie pamiętam :)

T: To dobrze, więc kiedy mogę liczyć na nowe?
N: Hmm no nie wiem Może jutro, o 13 w parku?
T: Ok. Do zobaczenia.

Następnego dnia wstałaś o 10. Poszłaś do łazienki, trochę się ogarnąć. Wróciłaś do pokoju po ubrania. Jak każda kobieta stojąca przed swoją szafą myślisz: Nie mam co na siebie włożyć (chyba że jesteś moim tatą, który robi to samo śpiewając do tego xD). W końcu zdecydowałaś się na niebieską sukienkę w kratkę akcentowaną pod biustem, zawiązywaną na szyi. Zeszłaś na śniadanie. W domu już nikogo o tej porze nie było. Rodzice wcześnie wychodzą do pracy, a twoja starsza siostra wyjechała z przyjaciółką na Hawaje. Ta to ma dobrze. Zjadłaś płatki na mleku. Po śniadaniu skierowałaś swoje kroki do łazienki. Umyłaś zęby i nałożyłaś delikatny makijaż. Założyłaś też swoje zapasowe okulary, żeby gdziekolwiek dojść. Włożyłaś beżowe baleriny i wyszłaś. Była 12.30. Zostało ci 30 min, więc spacerkiem doszłaś do parku. Usiadłaś na ławce i czekałaś na okularozbójcę. Nie musiałaś długo czekać. Zjawił się po 5 minutach.
- Cześć - przywitał się - widzę, że masz chyba zapasowe okulary.
- Byłabym głupia, gdybym ich nie miała. Możemy już iść?
- Tak, ale później. Najpierw pójdziemy na kawę i nie słyszę sprzeciwu!
- Dobra.
- A gdzie moje maniery?! Jestem Max - podał Ci rękę.
- Roksana.
- No to Roksana idziemy - złapał Cię za rękę i pociągnął do najbliższej kawiarni.
Zamówił sobie espresso i sernik, a Tobie latte i szarlotkę. Podczas jedzenia rozmawialiście. Dużo się o nim dowiedziałaś, np: że jest ogromnym fanem rekinów. Ty też opowiedziałaś mu coś o Sobie, np: że lubisz zespół The Wanted. Już nie byłaś tak wrogo nastawiona do chłopaka. Wydał Ci się teraz nawet interesujący. Gdy zjedliście, Max za was zapłacił, nie chciał, żebyś ty płaciła. Potem poszliście do optyka. Oglądaliście różne rodzaje okularów, wygłupiając się przy tym. W końcu wybrałaś fioletowe z białą błyskawicą bez dolnej ramki. Poszliście do kasy. Chłopak chciał zapłacić.
- Max to jest zbyt drogie, ja zapłacę - już wyjmowałaś portfel.
- Słuchaj Roksana, obiecałem, że odkupię Ci okulary, więc właśnie to robię - schował twoją rękę z powrotem do torebki.
- Dziękuję - pocałowałaś go w policzek.
- Nie ma za co - uśmiechnął się.
Kiedy wyszliście ze sklepu było już ciemno. Max, jak przystało na dżentelmena odprowadził Cię do domu.
- Dziękuję za okulary i za w ogóle wszystko dzisiaj - uśmiechnęłaś się.
- Nie ma sprawy.
- To do zobaczenia - już otwierałaś drzwi, gdy chłopak odwrócił Cię ku sobie i pocałował.
- Do zobaczenia - odpowiedział chłopak w twoje usta i już go nie było.
Ty nadal stałaś tam oszołomiona. Po chwili dostałaś smsa:
A może wejdziesz do domu? Jeszcze mi się przeziębisz ;) :*
Max



Uśmiechnięta weszłaś do domu. Wieczorem pisałaś jeszcze z Maxem. Po tygodniu waszych spotkań poprosił Cię o chodzenie. Czasem dobrze jest dostać piłką i stracić okulary :)

----------------------------------------------------------------------------

Mama nadzieję, że Wam się podoba :) jak tam Wam Święta minęły?

3 komentarze:

  1. genialny ♥ polecam przeczytac wszystkie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin :)
    Pisz więcej:D
    Zapraszam do siebie
    magicznaulica@blogspot.com

    OdpowiedzUsuń